Treść strony Informacje 2003/ 2004

Liga Wschodnioeuropejska na Tor-Torze

W czwartek i w piątek zawitają do Torunia zespoły, które występują w lidze wschodnioeuropejskiej.
W pucharze tej ligi grają dwa zespoły z naszego kraju - Stoczniowiec Gdańsk oraz TKH Nesta.

Pierwszy mecz drużyna toruńska zagra z rosyjskim zespołem Titan Klin a w piątek będziemy mogli zobaczyć zespół Sokoła Kijów z Ukrainy.
TKH Nesta zadebiutuje w międzynarodowych rozgrywkach bardzo osłabiona. W Toruniu nie ma już dwóch obrońców: Mariana Csoricha, z kórym rozwiązano kontrakt oraz Grzegorza Piekarskiego - został klubowym kolegą Marka Laco w Żilinie.
Trener Bogdan Wawrzyński będzie chyba musiał sięgnąć do rezerw TKH i dać szansę młodzieży.

Mecze rozpoczynają się o godzinie 18-tej.
wypowiedz się | zobacz co myślą inni

Przegrana w kiepskim stylu.......
Niestety po raz kolejny zawodnicy toruńskiego KH zagrali dobrze jedynie w I tercji, kolejne odsłony należały do gości a cały mecz z GKSem Tychy zakończył się wynikiem 2:4. Styl porażki pozostawia wiele do życzenia, ale pretensji nie można mieć tylko do zawodników, swoje "dwie cegiełki" po raz kolejny dorzucili sędziowie.........
Na początek formacje TKH.....

I Formacja :
[Atak] Wojtarowicz(Bomastek w III) - Morawiecki - Orzeł
[Obrona] Korczak - Chrząstek
II Formacja :
[Atak] Proszkiewicz(Kompis w III) - Suchomski - Dołęga
[Obrona] Piekarski - Piotrowski
III Formacja :
[Atak] Kiedewicz - Kompis(Chrzanowski w III) - Nikiel
[Obrona] Marcińczak - Csorich(Janczarek w III)

Całe spotkanie bronił Łukasz Kiedewicz.
Ławka rezerwowych : Janczarek, Chrzanowski, Szachniewicz, Bomastek oraz Kleniar.
Sędziowali : Więckowski Leszek oraz Meszyński Paweł i Kubiszewski Leszek.
Widzów około 1500.

Początek spotkania i od razu pierwszy atak GKSu dał się we znaki obrońcom TKH. Akcje tyskiego ataku były składne, dynamiczne oraz pełne polotu, Kiedewicz miał pełne ręce roboty. Dopiero po 5 min do głosu doszli gospodarze, a konkretnie II formacja, jednak Zając stał na posterunku. W 12 minucie sędzia nakłada 2 minutową karę na GKS za nadmierną liczbę zawodników na lodzie, Proszkiewicz wprowadza krążek i zaczyna się oblężenie bramki gości. Niestety żadnemu z zawodników nie udaję się strzelić gola, choć były ku temu okazje. W 15 minucie po bardzo dokładnym podaniu Csoricha, Sławomir Kiedewicz staje "oko w oko" z Zającem, który tym razem staje na wysokości zadania wyłapując "gumę". Pierwsza tercja kończy się rezultatem 0:0 i trzeba przyznać, że była to bardzo wyrównana część meczu. Kolejna odsłona i już chyba tradycyjnie TKH zaczyna "cieniować", tylko w pierwszych minutach hokeiści z grodu Kopernika są równorzędnym rywalem dla GKSu. Pierwsza bramka dla gości pada w 4 minucie meczu, jej autorem jest Belica. Gospodarze odpowiedzieli bardzo groźną akcją II formacji, jednak Suchomski stojący naprzeciwko bramkarza nie potrafi skierować krążka do bramki. Niewykorzystane sytuacje się mszczą i po 8 minutach gry mamy 0:2(przy tej bramce sędzia nie dostrzegł ewidentnego spalonego). W 12 minucie Jarosław Dołęga wprowadza krążek do tercji gości, wycofuje do "Procha" a ten silnym strzałem próbuje zmienić losy meczu. "Guma" mija jednak bramkę i po kontrze GKSu mamy wynik 0:3, takim rezultatem kończy się II odsłona. W III tercji trener Wawrzyński wprowadza pewne zmiany personalne, za Wojtarowicza wchodzi Bomastek, a Csoricha zmienia Janczarek. Zmiany nie przyniosły wymiernych rezultatów, wręcz przeciwnie po błędzie Janczarka, Artur Ślusarczyk znalazł się w sytuacji sam na sam i skrzętnie ją wykorzystał(TKH grało z przewagą jednego zawodnika). Odnośnie tego gola można polemizować z sędzią, chyba tylko sam Kiedewicz wie czy bramka została uznana prawidłowo czy też nie. Wydawało się, że kolejne bramki są już tylko formalnością, jednak gospodarze wzięli się do roboty. Na dwie minuty przed końcem, Piekarski zachował najwięcej zimnej krwi i w zamieszaniu podbramkowym nie dał szans Zającowi, od tego momentu stroną dominującą ponownie byli zawodnicy TKH, a w szeregi GKSu wkradła się nerwowość, zaowocowało to nawet ładnym pojedynkiem Proszkiewicza oraz Gwiżdża. Oczywiście skończyło się na karach meczu dla obu zawodników. Torunianie jednak nie spoczęli na laurach i zdobyli kolejną bramkę, jej autorem został Robert Suchomski. Nadzieje odżyły, jednak czasu zabrakło i niewykorzystane sytuacje z poprzednich tercji znowu dały znać o sobie. Mecz zakończył się rezultatem 2:4 dla zespołu z Tych.

Podsumowanie.....

Wynik 2:4 jest rezultatem sprawiedliwym, GKS był ekipą lepszą i zwycięstwo jest jak najbardziej zasłużone. Bartosz Orzeł znowu zagrał słabo, podobnie cała toruńska obrona, jedynie Marcińczak i Piekarski zagrali na miarę swoich możliwości. Obrona, obrona i jeszcze raz obrona - to pięta achillesowa zespołu z grodu Kopernika, tak było w poprzednim sezonie i niestety sytuacja niewiele się poprawiła w tegorocznych rozgrywkach. Sędziowie również nie popisali się w tym spotkaniu, może w końcu ktoś z PZHLu zajmie się tą prawą, przecież nie można patrzeć z obojętnością na wypaczanie wyników spotkań ligowych, CZAS NA ZMIANY!!!!!!!!
Niedługo mecze Ligi Wschodnioeuropejskiej, a tam nie ma słabeuszy - gra zespołu musi się poprawić w innym przypadku nie ma sensu wyrzucać pieniędzy w błoto......
  • autor: V@LDI

wstecz

Kontakt

Bannery