Treść strony Informacje 2003/ 2004

Niespodzianka była blisko.....

Nadszedł czas na zmierzenie się z mistrzem Polski, czyli ekipą z Oświęcimia. Unia przyjechała do Torunia w optymalnym składzie, jeżeli spojrzeć na wyniki z poprzedniego sezonu zespołów TKH i Unii to można było spodziewać się pogromu...
Mecz został przełożony na godzinę 18:30 ze względu na mecz żużlowy, w hali Tor-Toru zgromadziło się około 500 kibiców.

Czas na relację....

Początek spotkania to jak zwykle chaotyczna gra obu ekip. Pierwszą dogodną sytuację do otwarcia wyniku spotkania miał w 2 min 20 sekundzie Roman Kompis, jednak "Jawa" nie dał się zaskoczyć. Goście zrewanżowali się groźnym strzałem Jakubika, ale wynik spotkania nie uległ zmianie. W 4 minucie 46 sekundzie po raz kolejny 3 atak toruńskiej ekipy dał się we znaki obronie Unii, a konkretnie Roman Kompis, który wykończył składną akcję całej piątki. Jaworski ponownie wyszedł z tego starcia zwycięską "ręką". W odpowiedzi piątka Jarosa przeprowadziła składną akcję i gdyby nie ładna obrona Kiedewicza, Jaros zostałby wpisany do protokołu. W 9 minucie 22 sekundzie doszło dość dziwnej wręcz kuriozalnej sytuacji, otóż Marcińczak został uderzony w twarz przez jednego z hokeistów Unii, w wyniku tego "starcia" Marcińczak grał z rozciętą wargą, czego chyba sędzia nie zauważył lub nie chciał zauważyć, sam zawodnik dostał karę dwóch minut, którą odsiedział Maciej Ożóg gdyż obrońca TKH nie był zdolny do dalszej gry. Powstała kilku minutowa przerwa spowodowana usuwaniem krwi z lodowiska - sędzia nareszcie przejrzał na oczy, lecz żaden z zawodników gości nie został wysłany na "ławę", być może arbiter główny uznał, że wszystko było zgodne z przepisami. Oczywiście Unia grając z przewagą jednego zawodnika prawie nie zjeżdżała z tercji TKH, jednak, gdy Ożóg wyjechał z boksu momentalnie dostał podanie i znalazł się w sytuacji sam na sam z Jaworskim, strzał z wysokości bulika nie wystarczył na pokonanie reprezentanta Polski. W 12 minucie 51 sekundzie karę otrzymał Jarosław Kłys za faul na Przemysławie Bomastku. Torunianie pierwszą bardzo groźną sytuację stworzył 3 atak, najpierw strzał Dariusza Chrząstka z niebieskiej linii, obrona "Jawy" do krążka dopadł Kompis podanie do Kiedewicza, który stał przed bramkarzem gości, strzał i po raz kolejny bardzo dobra obrona reprezentanta Polski. TKH miało przewagę do 17 minuty 24 sekundy, kiedy to Milan Filipi umieścił "gumę" w bramce Kiedewicza. Sytuacja ta podłamała gospodarzy i do końca tercji przewagę mieli mistrzowie Polski. W 19 minucie 35 sekundzie gdy gospodarze oczekiwali syreny kończącej I tercję groźną akcję przeprowadził Leszek Laszkiewicz, objechał obronę i strzelił w światło bramki, na szczęście krążek trafiła w słupek. Wynikiem 0:1 zakończyła się pierwsza tercja.

Początek drugiej odsłony to ataki oświęcimian, hokeiści TKH chyba nie mogli dojść do siebie po utracie drugiej bramki, na dodatek w 25 minucie 18 sekundzie ładną akcję gości wykończył ponownie Milan Filipi, asysty zaliczyli Rzimski i Puzio. Obraz gry nie zmieniał się, wydawało się, że toruńscy hokeiści już nic nie zdziałają do 33 minuty 58 sekundy, wtedy szczęście w końcu uśmiechnęło się do gospodarzy. Jarosław Dołęga wstrzelił krążek do tercji Unii, Jaworski wyjechał z bramki, jednak "guma" odbiła się od bandy i wystarczyło dołożyć kij aby umieścić krążek w bramce, oczywiście Dołęga nie miał z tym problemu. Na tablicy widniał wynik 3:1 i nadzieje odżyły. Hokeiści z Torunia zaczęli grać z większą determinacją raz po raz zagrażając bramce Jawroskiego, tak było do końca drugiej odsłony, jednak w 49 minucie 3 sekundzie Waldemar Klisiak przeprowadził akcję zakończoną strzałem z niebieskiej i niestety wpisał się do protokołu jako autor bramki.

III odsłona to wyrównana gra obu ekip z lekką przewagą gospodarzy. W 46 minucie 14 sekundzie powstało totalne zamieszanie pod bramką "Jawy", sędzia nie widząc gdzie jest krążek zatrzymał grę, okazało się, że "guma" leżała dokładnie na niebieskiej linii. Hokeiści TKH uwierzyli w siebie i zaczęli coraz śmielej atakować, to niestety zemściło się w 48 minucie 4 sekundzie. Krążek do siatki posłał Mariusz Puzio z podania Adriana Parzyszka. Nadzieje odżyły jeszcze w 56 minucie kiedy to wychowanek Unii Wojciech Wojtarowicz strzelił bramkę Jaworskiemu. Mecz zakończył się wynikiem 4:2, choć Jarosław Dołęga mógł poprawić ten rezultat w końcowych sekundach meczu, gdyż znalazł się w sytuacji "sam na sam", jednak i tym razem Jaworski nie dał się zaskoczyć.

Spodziewałem się pogromu, jednak TKH zagrało chyba najlepszy mecz w tym sezonie, co wcale nie oznacza, że to szczyt możliwości naszych hokeistów. Unia nie pokazała wielkiego zaangażowania, być może wpływ na to miało ciężkie spotkanie z Podhalem i długa podróż do Torunia. W każdym razie w tym meczu hokeiści toruńscy pokazali nareszcie zaangażowanie, wolę walki i chęć sprawienia niespodzianki, mam nadzieję, że ten mecz to początek lepszych występów hokeistów z grodu Kopernika.
  • autor: V@LDI

wstecz

Kontakt

Bannery