Treść strony Informacje 2003/ 2004

Pierwsze zwycięstwo toruńskich hokeistów.....

Hokeiści z grodu Kopernika pokonali beniaminka ekstraklasy, zespół Orlika Opole. Większość kibiców spodziewała się wysokiego zwycięstwa w efektownym stylu, rzeczywistość była inna...
W hali Tor-Toru zgromadziło się około 1000 kibiców. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 19:00 ze względu na mecz Apatora.

Rozpoczęcie spotkania ...

Gospodarze rozpoczęli spotkanie dość chaotycznie, z kolei zawodnicy Orlika przystąpili do gry bardzo zmobilizowani i po ich grze widać było chęć i wiarę w korzystny rezultat. Toruńscy hokeiści wręcz przeciwnie, wydawało się, że grają z konieczności, potraktowali mecz w ekstraklasie jak sparing i nie przykładali się do gry. W 5 minucie 54 sekundzie sędzia nałożył karę na zespół Orlika Opole za nadmierną ilość graczy na lodzie. Pomimo przewagi liczebnej obraz gry się nie zmieniał. W 10 minucie sędzia podyktował rzut karny za faul na Dołędze, sam poszkodowany był wykonawcą "karniaka", ładnym zwodem położył bramkarza jednak "gumę" posłał obok bramki. Prawie zasnąłem na pierwszej odsłonie, już dawno nie widziałem aby TKH grało taką ŻENADĘ.

Rozpoczęcie drugiej odsłony i szybko strzelona bramka przez Grzegorza Piekarskiego z wysokości bulika w 21 minucie 6 sekundzie. Asystę prze tym golu zaliczyli Proszkiewicz i Suchomski. W tej tercji torunianie mieli dużą przewagę nad przyjezdnymi, ale nadal nie grali na miarę swoich możliwości. Kolejna bramka wpadła po raz kolejny po akcji drugiej piątki, a autorem gola był Tomasz Proszkiewicz, który popisał się ładnym strzałem w okienko bramki strzeżonej przez Jakubowskiego. Gol wpadł w 28 minucie 24 sekundzie. Ostatni gol w tej tercji wpadł w 36 minucie 21 sekundzie, kiedy to III atak w zmienionym nieco składzie (za Wojtarowicza wszedł Bomastek) zamknął opolan w ich tercji, powstało zamieszanie które wykorzystał Przemysław Bomastek - już dawno nie mógł się wstrzelić w bramkę ale miejmy nadzieję, że tym golem przełamie swoją niemoc strzelecką. Od tego momentu hokeiści z grodu Kopernika zaczęli grać z większą pasją i raz po raz kotłowało się pod bramką Jakubowskiego.

Ostatnia część przyniosła najwięcej emocji. Pierwszą okazję do strzelenia gola w tej części gry miał Bartłomiej Talaga, był w sytuacji sam na sam, jednak Kiedewicz, który był dobrze dysponowany tego dnia obronił strzał zawodnika Orlika. W 48 minucie 52 sekundzie pada kolejny gol dla miejscowej drużyny, autorem bramki jest Jarosław Dołęga, który otrzymał bardzo dokładne podanie od Tomasza Proszkiewicza i umieścił "gumę" miedzy parkanami Jakubowskiego. W tej tercji przewaga gospodarzy była bardzo wyraźna i wynik mógłby być większy gdyby nie fatalna skuteczność toruńskich hokeistów. W 56 minucie 36 sekundzie doszło do niecodziennego incydentu, otóż bramkarz gości ewidentnie sfaulował Tomasza Nikla czego nie zauważył sędzia, zawodnik sam postanowił ukarać Jakubowskiego uderzając go kijem w parkany, to z kolei nie spodobało się obrońcy Orlika Kamilowi Drimelowi - rozpoczęła się bójka, którą po kilku sekundach przerwali sędziowie. Obaj zawodnicy dostali karę meczu i nie będą mogli grać w najbliższych spotkaniach. Karę mniejszą otrzymał również bramkarz zespołu z Opola. Całe zajście rozbudziło toruńską publiczność, która była chyba trochę zawiedziona poziomem gry TKH. Ostatnia bramka w tym meczu padła w 57 minucie 58 sekundzie a jej strzelcem był Roman Kompis. Wynikiem 5:0 zakończył się cały mecz, który stał na niskim poziomie, a na dodatek trzeba podkreślić, że hokeiści toruńscy nie przykładali się do gry, brak było chęci, zaangażowania oraz poświęcenia. Mam nadzieję, że to ostatni taki mecz w wykonaniu TKH....

wstecz

Kontakt

Bannery