Treść strony WYJAZDY KIBICÓW

Eisbären Berlin – DEG Metro Stars

.
Jak już powszechnie wiadomo, 10 kwietnia kibice klubu Nesta Toruń zafundowali zawodnikom klubu wycieczkę do Berlina na mecz fazy play-off niemieckiej ligi hokejowej. Berlińska drużyna Eisbären grała z drużyną DEG Metro Stars z Dusseldorfu. Dla hokeistów z Berlina był to mecz z gatunku „o wszystko”, ponieważ w serii do trzech wygranych przegrywali 1:2. Dla toruńskich hokeistów miała to być możliwość obejrzenia na żywo meczu na wysokim europejskim poziomie. Większość z nich nigdy nie miała takiej okazji.
 

Tuż po przyjeździe na miejsce, ogromne wrażenie wywarła na wszystkich hala O2 World. Oddany do użytku we wrześniu 2008 roku obiekt, już na pierwszy rzut oka prezentuje się okazale. Wybudowany został na pustym, dużym placu, położonym pomiędzy Sprewą a torami kolejowymi. Bryła hali prezentuje się monumentalnie. Otoczona jest czterema dużymi parkingami w sumie na 2000 samochodów. Do hali można dotrzeć samochodem lub rowerem (jest specjalny parking z setkami rowerowych stojaków), metrem lub wręcz łodzią albo statkiem. Zaparkować można też wzdłuż ulicy przed halą, tuż przy pozostałościach muru, który dzielił Berlin w czasach socjalizmu. Dziś pozostałość muru jest atrakcją historyczną i w całości służy za galerię graffiti. Jednak po wejściu do hali wrażenie jest jeszcze większe. Obszerne przestrzenie wypełnione są barami, punktami sprzedaży pamiątek, stolikami do konsumpcji, ruchomymi schodami, windami oraz toaletami. Na pierwszym piętrze jest kilka wyjść na ogromny taras, na którym kibice piją piwo, jedzą posiłki i palą papierosy. Na pierwszym piętrze całą halę można obejść dookoła, na drugim już takiej możliwości nie ma – jeden bok hali jest zamknięty do dyspozycji organizatorów (klubowi goście oglądają mecz bezpośrednio przy stolikach).

Prawdziwy ogrom sali czuje się dopiero, gdy wejdziemy na trybuny. Mieści się na nich 17 000 widzów. Najwyższe miejsca dla kibiców znajdują się mniej więcej na wysokości szóstego piętra standardowego bloku. Kolejne rzędy na parterze wznoszą się pod niewielkim kątem, jednak im wyżej tym bardziej stromo. Na najwyższym poziomie głowy kibiców siedzących przed nami znajdują się na wysokości naszych kolan. Pozwala to z każdego miejsca hali doskonale widzieć wszystkie zakątki boiska. Nawet podrywający się co chwila kibice nie mogą zasłonić widoku. Na każdym siedzeniu leży reklamowa, papierowa „kołatka” służąca do wytwarzania rytmicznego hałasu w czasie meczu. W takim obiekcie nie dziwi zupełnie jakość wyposażenia technicznego. Ogromne telebimy tworzące okrąg, zawieszone bezpośrednio nad lodem, piętra trybun przedzielone pasem ekranów reklamowych, doskonały i świetnie słyszalny dźwięk (niezależnie od hałasu, zawsze można zrozumieć spikera i usłyszeć muzykę) oraz wielobarwne światła tworzą niezapomnianą atmosferę każdego meczu. Dla znających nasze realia warto wspomnieć, że meczowe oświetlenie tafli włącza się z pełną mocą w ułamku sekundy.

Kibice zajmowali miejsca już ponad godzinę przed meczem. Z każdą chwilą przybywało jedzących, pijących i pokrzykujących kibiców z Berlina. Większość ubranych w klubowe koszule, czapeczki, z gadżetami w rękach i na głowie. Zorganizowana grupa miejscowych kibiców nadciągnęła z flagami i śpiewem pół godziny przed meczem, skandując głośno: Dynamo, Dynamo, Dynamo. To oczywiście dlatego, że drużyna kontynuuje tradycje klubu o tej nazwie, który istniał w czasach NRD. Kibice zajęli miejsca za jedną z bramek, na parterze, tuż za szybami. Po drugiej stronie, też za bramką, ale na najwyższym piętrze, miejsca zajęli kibice gości. Zorganizowana grupa liczyła kilkaset osób. Wyposażeni w ogromne flagi, przez cały mecz śpiewali i gorąco zagrzewali swoją drużynę.  

No ale głównym celem wyprawy było obejrzenie meczu. Gdy więc nasyciliśmy oczy samą halą, prezentacją zawodników i oprawą przedmeczową, stanęły naprzeciw siebie pierwsze piątki obydwu drużyn. Dosłownie, ponieważ po wejściu drużyn na lód i wzajemnym  przywitaniu, pozostają na lodzie, stojąc na niebieskich liniach, pierwsze piątki i następuje ich imienna prezentacja. Po chwili już zaczyna się walka. Pierwsza tercja meczu nie zachwyciła. Zawodnicy jeżdżą szybko, często przemieszczają się od jednej bramki do drugiej, ale bardziej sprawiają wrażenie oczekujących na błąd przeciwnika, niż próbujących uzyskać przewagę. W tym okresie lepsze wrażenie sprawiają goście, ich kontry są bardziej niebezpieczne i lepiej dograne, kilka razy „pachnie” bramką. Tercja kończy się jednak wynikiem bezbramkowym.

Druga tercja długo przypomina pierwszą. Tyle tylko, że teraz to zawodnicy z Berlina mają więcej okazji, szybciej jeżdżą, wiele strzelają, teraz widać że im zależy. Okazji jest wiele, ale prawie całą tercję bramkarze zachowują czyste konto. Dopiero w końcówce tercji gospodarze strzelają gola. Trybuny szaleją, spiker podsyca radość, chóralne okrzyki i hałas wytwarzany przez papierowe kołatki powodują dreszcze. W końcu czuć prawdziwe emocje. Jednak wynik do końca tercji nie ulega zmianie. Już w czwartej minucie trzeciej tercji goście wyrównują. Cieszą się ich kibice, reszta hali pomija to chwilowym milczeniem. Gospodarze dalej grają dobry hokej i wkrótce prowadzą 2:1 a za chwilę 3:1. To rozgrzewa stadion do czerwoności. Słychać opinie, że teraz to już „po meczu”. Nic z tych rzeczy, to przecież hokej. Tuż po wznowieniu gry po zdobyciu trzeciej bramki, obrona gospodarzy popełnia duży błąd i goście strzelają bramkę kontaktową, a dwie minuty później wyrównują. W tym okresie gospodarze popełniają błędy w obronie, które bezlitośnie wykorzystują goście. Po doprowadzeniu do remisu obie drużyny znów bardziej starają się nie stracić bramki, niż ją strzelić. Wynik 3:3 utrzymuje się do końca regularnego czasu gry. 

Po piętnasto minutowej przerwie zaczyna się dwudziesto minutowa dogrywka. Zespoły w pełnych składach. Gra się zaostrza, goście dążą do zakończenia rywalizacji, gospodarze chcą przedłużyć swoje szanse. Sędziowie bardzo oszczędnie używają gwizdka, pozwalają grać niemal w każdej sytuacji. W końcu zawodnicy Eisbären, w zamieszaniu bramkowym wbijają krążek do bramki. Kibice szaleją, zawodnicy gości protestują. Sędziowie przez chwilę nie reagują, w końcu jednak główni zjeżdżają z lodu i idą obejrzeć powtórki wideo. Zawodnicy i tłum na trybunach zamierają w oczekiwaniu. Po bardzo długiej chwili sędziowie wracają i wskazują środek tafli. Gol uznany, koniec meczu. Berlińczycy wywalczyli przedłużenie serii i we wtorek jadą do Düsseldorfu na decydujący mecz.

17 tysięcy kibiców szerokimi schodami wylewa się na rozległe place przed halą. Wszystko idzie sprawnie, choć schody zatłoczone. Po 20 minutach większość kibiców jest już na parkingach i w drodze do metra. Mimo, że przed meczem, w trakcie meczu i po meczu cały czas we wszystkich barach sprzedawane jest piwo, nie widać żadnych pijanych niemieckich kibiców.

Hokeiści i kibice z Torunia zbierają się przed autokarem. Do Torunia kilka godzin jazdy, a zmęczenie niektórych jest bardzo widoczne. Czy stworzona przez kochających hokej kibiców okazja do podpatrywania gry gwiazd DEL została przez toruńskich zawodników wykorzystana? Czy jest szansa, że coś z tego co zobaczyli przyswoją w swej grze? Zobaczymy w nowym sezonie. 

wstecz

Kontakt

Bannery