Treść strony październik_2006
Po porażce "Stalowych Pierników" z Podhalem
- Nie odpuściliśmy tego meczu - mówi Stanisław Byrski. Torunianie uniknęli dwucyfrówki w Nowym Targu grając tylko czterema obrońcami.
Wstyd, brak szacunku dla kibiców, odpuszczony mecz - takie były pierwsze reakcje po przegranej z Podhalem. W Nowym Targu TKH poniósł najwyższą porażkę w sezonie. "Szarotki" rozgromiły torunian 9:1. Co było przyczyną pogromu?
- Na pewno nie odpuściliśmy tego meczu - zarzeka się Stanisław Byrski, II trener TKH. - Nic nie usprawiedliwia takiej huśtawki formy, ale mieliśmy duże kłopoty kadrowe. Po niedzielnym meczu wypadł nam ze składu Robert Fraszko, a zaraz na początku spotkania w Nowym Targu kontuzji mięśni brzucha nabawił się Jarosław Kłys i de facto graliśmy czwórką obrońców. W połowie meczu przy stanie 5:1 dla Podhala, gdy losy meczu były przesądzone daliśmy odpocząć Tomkowi Wawrzkiewiczowi. Michał Plaskiewicz, mimo że wpuścił cztery gole spisywał się dzielnie i obronił wiele strzałów. Takie doświadczenie na pewno mu się przyda. Nie zmienia to faktu, że drużyna jako całość zagrała słabo. To jest nasz problem, że nie wygrywamy na wyjazdach. W tej rundzie tylko dwa razy pokonaliśmy rywali na ich lodowisku. Zawodnicy mówią, że brakuje im tego, co mają na Tor-Torze wsparcia kibiców, ale to nie jest wytłumaczenie. Oni sami zdają sobie doskonale sprawę, że tak nie może być, że jeśli chcemy coś zwojować w tym sezonie, to trzeba wygrywać na wyjazdach.
Kontuzje Jarosława Kłysa - będącego podporą defensywy TKH oraz Roberta Fraszko stawiają szkoleniowców w trudnej sytuacji. Najbardziej brakuje w niej obrońców. W ostatnim czasie dwóch z nich narzekało na na urazy. Klub poszukuje kandydatów na tę pozycję,.
- Musimy bezwzględnie się wzmocnić przed kolejną fazą rozgrywek - kontynuuje Byrski. - Kłys powinien dojść do siebie przed piątkowym meczem z Unią Oświęcim. Odpuścimy mu dwa treningi, będzie miał odnowę biologiczną, masaże. To powinno pomóc. Wygrana w spotkaniu z Unią przypieczętuje nasz awans do pierwszej szóstki, ale my już dziś powinniśmy myśleć co dalej. Robert Fraszko zgodnie z zaleceniem lekarzy ma pauzować dwa tygodnie. Zmiennicy są niezbędni.
Wczoraj na Tor-Torze pojawił się nowy zawodnik Martin Ambruz. Pochodzący ze Zlina napastnik ma 27 lat 187 cm wzrostu i 88 kg wagi. Jako junior występował w reprezentacji Czech. Karierę klubową zaczynał w Vsetinie, ostatnio grał w HC Znojemsti Olri. O tym, czy warto zapamiętać to nazwisko zadecydują opinie szkoleniowców oraz rozmowy samego zawodnika z zarządem dotyczące kontraktu.
W pozostałych wtorkowych meczach Polskiej Ligi Hokejowej także było widać, że wcześniejsze rozstrzygnięcia o tym, kto wystąpi w pierwszej szóstce, nie wpłynęły korzystnie na poziom spotkań. Lider GKS Tychy wymęczył zwycięstwo 3:2 nad Zagłębiem Sosnowiec, a Cracovia - wciaż grająca w Małym Spodku - nie stawiała specjalnie oporu Stoczniowcowi Gdańsk (2:6). Nie zmienia to faktu, że od porażki w Toruniu "Stocznia" jest na fali wznoszącej. Beniaminek z Krynicy przegrał po dogrywce z ambitnie grającymi na własnej arenie hokeistami KH Sanok.
- Na pewno nie odpuściliśmy tego meczu - zarzeka się Stanisław Byrski, II trener TKH. - Nic nie usprawiedliwia takiej huśtawki formy, ale mieliśmy duże kłopoty kadrowe. Po niedzielnym meczu wypadł nam ze składu Robert Fraszko, a zaraz na początku spotkania w Nowym Targu kontuzji mięśni brzucha nabawił się Jarosław Kłys i de facto graliśmy czwórką obrońców. W połowie meczu przy stanie 5:1 dla Podhala, gdy losy meczu były przesądzone daliśmy odpocząć Tomkowi Wawrzkiewiczowi. Michał Plaskiewicz, mimo że wpuścił cztery gole spisywał się dzielnie i obronił wiele strzałów. Takie doświadczenie na pewno mu się przyda. Nie zmienia to faktu, że drużyna jako całość zagrała słabo. To jest nasz problem, że nie wygrywamy na wyjazdach. W tej rundzie tylko dwa razy pokonaliśmy rywali na ich lodowisku. Zawodnicy mówią, że brakuje im tego, co mają na Tor-Torze wsparcia kibiców, ale to nie jest wytłumaczenie. Oni sami zdają sobie doskonale sprawę, że tak nie może być, że jeśli chcemy coś zwojować w tym sezonie, to trzeba wygrywać na wyjazdach.
Kontuzje Jarosława Kłysa - będącego podporą defensywy TKH oraz Roberta Fraszko stawiają szkoleniowców w trudnej sytuacji. Najbardziej brakuje w niej obrońców. W ostatnim czasie dwóch z nich narzekało na na urazy. Klub poszukuje kandydatów na tę pozycję,.
- Musimy bezwzględnie się wzmocnić przed kolejną fazą rozgrywek - kontynuuje Byrski. - Kłys powinien dojść do siebie przed piątkowym meczem z Unią Oświęcim. Odpuścimy mu dwa treningi, będzie miał odnowę biologiczną, masaże. To powinno pomóc. Wygrana w spotkaniu z Unią przypieczętuje nasz awans do pierwszej szóstki, ale my już dziś powinniśmy myśleć co dalej. Robert Fraszko zgodnie z zaleceniem lekarzy ma pauzować dwa tygodnie. Zmiennicy są niezbędni.
Wczoraj na Tor-Torze pojawił się nowy zawodnik Martin Ambruz. Pochodzący ze Zlina napastnik ma 27 lat 187 cm wzrostu i 88 kg wagi. Jako junior występował w reprezentacji Czech. Karierę klubową zaczynał w Vsetinie, ostatnio grał w HC Znojemsti Olri. O tym, czy warto zapamiętać to nazwisko zadecydują opinie szkoleniowców oraz rozmowy samego zawodnika z zarządem dotyczące kontraktu.
W pozostałych wtorkowych meczach Polskiej Ligi Hokejowej także było widać, że wcześniejsze rozstrzygnięcia o tym, kto wystąpi w pierwszej szóstce, nie wpłynęły korzystnie na poziom spotkań. Lider GKS Tychy wymęczył zwycięstwo 3:2 nad Zagłębiem Sosnowiec, a Cracovia - wciaż grająca w Małym Spodku - nie stawiała specjalnie oporu Stoczniowcowi Gdańsk (2:6). Nie zmienia to faktu, że od porażki w Toruniu "Stocznia" jest na fali wznoszącej. Beniaminek z Krynicy przegrał po dogrywce z ambitnie grającymi na własnej arenie hokeistami KH Sanok.
źródło: www.pomorska.pl
- autor: Marcin Drogorób