Treść strony SEZON 2004/ 2005
Ekstraliga hokejowa: Tychy przegrały z Toruniem
Rafał Góral
Hokeiści GKS-u Tychy niespodziewanie przegrali na własnym lodowisku z TKH Toruń. Nie powiodło się również drużynie GKS-u Katowice, która przegrała w Nowym Targu z Podhalem.
Przed wczorajszym meczem wydawało się, że tyszanie bez trudu poradzą sobie z piątym w tabeli TKH Toruń. - Trzeba pamiętać, że wygraliśmy z Toruniem tylko na początku sezonu, później już nam nie szło. Gra się z nimi bardzo ciężko - przestrzegał Wojciech Matczak, szkoleniowiec GKS-u.
Goście objęli prowadzenie po 150 s gry: Martin Voznik po indywidualnej akcji pokonał Arkadiusza Sobeckiego. - Toruń od tej chwili nastawił się na zdecydowanie defensywny hokej. Przeciwko drużynie, która tylko się broni, gra się bardzo ciężko - komentował Jarosław Kuc, obrońca tyszan. Gospodarze w pierwszej tercji z wielkim trudem zawiązywali jakiekolwiek akcje, na dodatek w bramce TKH fantastycznie bronił Tomasz Wawrzkiewicz.
W drugiej tercji sędzia Jacek Rokicki bez opamiętania nakładał kary na zawodników. - Najpierw dopuścił do ostrej gry, a potem nagle chciał wszystko opanować. W efekcie kompletnie stracił panowanie nad tym, co się działo na lodzie - oceniał Jarosław Morawiecki, szkoleniowiec torunianin. Mimo że w drugiej tercji hokeiści GKS-u aż trzykrotnie grali w podwójnym osłabieniu, to rywale nie zdołali wykorzystać przewagi. Kiedy jednak w 49. min na ławce kar przebywał Adrian Parzyszek, Tomasz Proszkiewicz umieścił krążek w samym okienku bramki Sobeckiego. W ostatniej minucie meczu Proszkiewicz strzelił jeszcze jednego gola, trafiając do pustej bramki, po tym jak tyszanie wycofali z lodu bramkarza. - W trzeciej tercji w strzałach było 17:2 dla nas, ale co z tego, skoro to goście dwa razy trafili do siatki. Wawrzkiewicz był nie do przejścia, a nasza gra przypominała bicie głową w mur - podkreślał Matczak. - Byliśmy dzisiaj po prostu słabsi i nie ma co szukać usprawiedliwienia. Szkoda, bo była duża szansa, żeby zmniejszyć dystans do Unii - dodał Kuc.
Bramki: 0:1 Voźnik (3.), 0:2 Proszkiewicz - Rzimsky - Dołęga (49.), 0:3 Proszkiewicz - Sokół (60.).
Tychy: Sobecki; Gwiżdż (2) - Gonera (2), Majkowski - Gretka (2), Śmiełowski (2) - Kuc, Sosiński - Mejka; Krzak (2) - Parzyszek (2) - Ślusarczyk, Bagiński - Belica (4) - Justka (2), Woźnica (6) - Bober - Bacul, Brocławik - Frączek - Gawlina.
Toruń: Wawrzkiewicz (2); Dąbkowski - R. Fraszko (2), Korczak (4) - Sokół (2), Rajnoha (2) - Piotrowski (2), Ożóg (2) - Tyczyński; Dołęga (2) - Rzimsky - Proszkiewicz, Laszkiewicz - Voznik (2) - Bomastek, Kiedewicz - Suchomski - Furo (2), Jóźwik - A. Fraszko - Myszka (2).
Widzów: 2000.
http://miasta.gazeta.pl/katowice
Rafał Góral
Hokeiści GKS-u Tychy niespodziewanie przegrali na własnym lodowisku z TKH Toruń. Nie powiodło się również drużynie GKS-u Katowice, która przegrała w Nowym Targu z Podhalem.
Przed wczorajszym meczem wydawało się, że tyszanie bez trudu poradzą sobie z piątym w tabeli TKH Toruń. - Trzeba pamiętać, że wygraliśmy z Toruniem tylko na początku sezonu, później już nam nie szło. Gra się z nimi bardzo ciężko - przestrzegał Wojciech Matczak, szkoleniowiec GKS-u.
Goście objęli prowadzenie po 150 s gry: Martin Voznik po indywidualnej akcji pokonał Arkadiusza Sobeckiego. - Toruń od tej chwili nastawił się na zdecydowanie defensywny hokej. Przeciwko drużynie, która tylko się broni, gra się bardzo ciężko - komentował Jarosław Kuc, obrońca tyszan. Gospodarze w pierwszej tercji z wielkim trudem zawiązywali jakiekolwiek akcje, na dodatek w bramce TKH fantastycznie bronił Tomasz Wawrzkiewicz.
W drugiej tercji sędzia Jacek Rokicki bez opamiętania nakładał kary na zawodników. - Najpierw dopuścił do ostrej gry, a potem nagle chciał wszystko opanować. W efekcie kompletnie stracił panowanie nad tym, co się działo na lodzie - oceniał Jarosław Morawiecki, szkoleniowiec torunianin. Mimo że w drugiej tercji hokeiści GKS-u aż trzykrotnie grali w podwójnym osłabieniu, to rywale nie zdołali wykorzystać przewagi. Kiedy jednak w 49. min na ławce kar przebywał Adrian Parzyszek, Tomasz Proszkiewicz umieścił krążek w samym okienku bramki Sobeckiego. W ostatniej minucie meczu Proszkiewicz strzelił jeszcze jednego gola, trafiając do pustej bramki, po tym jak tyszanie wycofali z lodu bramkarza. - W trzeciej tercji w strzałach było 17:2 dla nas, ale co z tego, skoro to goście dwa razy trafili do siatki. Wawrzkiewicz był nie do przejścia, a nasza gra przypominała bicie głową w mur - podkreślał Matczak. - Byliśmy dzisiaj po prostu słabsi i nie ma co szukać usprawiedliwienia. Szkoda, bo była duża szansa, żeby zmniejszyć dystans do Unii - dodał Kuc.
GKS Tychy | 0 (0, 0, 0) |
TKH Toruń | 3 (1, 0, 2) |
Bramki: 0:1 Voźnik (3.), 0:2 Proszkiewicz - Rzimsky - Dołęga (49.), 0:3 Proszkiewicz - Sokół (60.).
Tychy: Sobecki; Gwiżdż (2) - Gonera (2), Majkowski - Gretka (2), Śmiełowski (2) - Kuc, Sosiński - Mejka; Krzak (2) - Parzyszek (2) - Ślusarczyk, Bagiński - Belica (4) - Justka (2), Woźnica (6) - Bober - Bacul, Brocławik - Frączek - Gawlina.
Toruń: Wawrzkiewicz (2); Dąbkowski - R. Fraszko (2), Korczak (4) - Sokół (2), Rajnoha (2) - Piotrowski (2), Ożóg (2) - Tyczyński; Dołęga (2) - Rzimsky - Proszkiewicz, Laszkiewicz - Voznik (2) - Bomastek, Kiedewicz - Suchomski - Furo (2), Jóźwik - A. Fraszko - Myszka (2).
Widzów: 2000.
http://miasta.gazeta.pl/katowice