Treść strony SEZON 2004/ 2005
Niepewność TKH/TK/Energostal
Filip Łazowy, łuki
Słaby zespół z Sanoka zamiast mocnego Stoczniowca Gdańsk rywalem TKH/ThyssenKrupp/Energostal w pierwszej rundzie play-off? Bardzo możliwe, jeśli PZHL ogłosi walkower w meczu drużyny znad morza z GKS Tychy.
Swojego przeciwnika w pierwszej rundzie najważniejszej cześci rozgrywek torunianie poznają dopiero w połowie przyszłego tygodnia, choć teoretycznie tabela po sezonie zasadniczym jest już zatwierdzona. TKH/ThyssenKrupp/Energostal jako zdobywca trzeciego miejsca powinien zmierzyć się z szóstym w klasyfikacji Stoczniowcem. Teraz sytuacja torunian może diametralnie się zmienić. Jeśli władze PZHL zdecydują się przyznać walkower gdańszczanom z meczu z tychowianami, TKH/TK/Energostal awansuje na miejsce wicelidera. A wtedy nie będzie walczyć ze Stoczniowcem, a mało wymagającym KH Sanok.
Skąd watpliwości związane z układem tabeli? W połowie stycznia Stoczniowiec zremisował z GKS Tychy 3:3. Według Marka Kosteckiego, prezesa klubu znad morza, w zespole rywali wystąpił nieuprawniony do gry zawodnik. Mariusz Justka w obecnym sezonie reprezentuje barwy drużyny ze Śląska, a wcześniej był zawodnikiem Stoczniowca. Tychowianie mieli uiścić należność za jego transfer w trzech ratach - termin ostatniej minął 15 stycznia, czyli dzień przed meczem obu zainteresowanych zespołów. - To sobota, więc bank był zamknięty. Dlatego zgodnie z przyjętymi normami wysłaliśmy pieniądze pierwszego dnia roboczego, czyli w poniedziałek. We wtorek bank poinformował nas, że jeden z podpisów złożonych na przelewie został zakwestionowany. Musieliśmy więc kolejny raz zrobić przelew. Dlatego pieniądze trafiły do Gdańska dopiero 18 stycznia. Jesteśmy mocno zdziwieni, że pan Kostecki robi z tego aż tak dużą aferę - mówi dyrektor GKS Tychy Karol Pawlik.
Prezes Stoczniowca uważa, że ma prawo domagać się zmiany hokejowej tabeli. - Klub z Tychów, zgodnie z umową miał wpłacić pieniądze do 15 stycznia. Nie uczynił tego i zgodnie z zapisem w umowie ten hokeista automatycznie stał się ponownie zawodnikiem Stoczniowca. Nie miał więc prawa zagrać przeciwko naszej drużynie. Umowa z GKS zawarta była w oparciu o kodeks cywilny, a nie prawo podatkowe, dlatego wpłata 17 stycznia też byłaby spóźniona. Pieniądze wpłynęły na nasze konto dopiero 18 stycznia o godz.13.52. Oczywiście wysłaliśmy je z powrotem, co powoduje iż Justka ponownie staje się naszym zawodnikiem. Należy działać zgodnie z prawem i dotrzymywać zawartych umów. Złożyliśmy pismo do Polskiego Związku Hokeja na Lodzie o zweryfikowanie meczy z GKS z 16 stycznia jako walkower na naszą korzyść - powiedział Kostecki.
Toruński klub nie zajmuje stanowiska w sprawie, a czeka jedynie na ostateczną decyzję PZHL. Układ w tabeli jest jednak bardzo istotny dla TKH/TK/Energostal. W przypadku, gdyby to Stoczniowcowi przyznano rację, torunianie awansują kosztem tychowian na drugie miejsce w tabeli. A to ma duże znaczenie zarówno sportowe jak i finansowe. Wyżej notowany klub miałby jeszcze łatwiejszą drogę do finału rozgrywek - musiałby jedynie pokonać wyraźnie gorszy zespół z Sanoka oraz później triumfować w rywalizacji z albo GKS Tychy albo Stoczniowcem. Ponieważ ekipa Jarosława Morawieckiego byłaby w tej sytuacji wyżej rozstawiona, do pokonia kolejnego rywala wystarczyłyby jej zwycięstwa na własnym lodowisku. W przypadku takiego scenariusza klub miałby jednak mniejsze wpływy finansowe - drużyna z Sanoka jest dla kibiców znacznie mniej atrakcyjnym rywalem niż Stoczniowiec.
Decyzję w tej sprawie podejmie Wydzial Gier i Dyscypliny PZHL. - Muszę zapoznać się dokładnie z treścią umów pomiędzy klubami. Jeśli przelew został dokonany po terminie to racja będzie po stronie Stoczniowca. Z drugiej strony, ruchy prezesa Kosteckiego są dla mnie niezrozumiałe, skoro transfer Justki został rozliczony. Postaram się nie dopuścić do walkowerów. Nie chcę, żeby losy ligi decydowały się przy zielonym stoliku - stwierdził Ryszard Molewski, szef Wydzaiłu Gier i Dyscypliny.
Dla Gazety
Zdzisław Buczel
dyrektor TKH/TK/Energostal
Nie zajmujemy stanowiska w tej sprawie i nie mam pojęcia jaką decyzję podejmie Wydział Gier i Dyscypliny. Dla nas bez znaczenia jest kwestia kto będzie rywalem w pierwszej rundzie fazy play-off. Na pewno KH Sanok jest mniej atrakcyjnym przeciwnikiem, a na dodatek czekałyby nas dalekie wyjazdy. Z drugiej strony w półfinale większość spotkań rozgrywalibyśmy na własnym lodowisku. Każdą decyzję przyjmiemy ze spokojem. A koncentrujemy się na treningach, aby w sportowej rywalizacji wywalczyć jak najlepsze miejsce w obecnym sezonie.
not. fł
PREZES NIEPOKORNY
Prezes Stoczniowca Marek Kostecki jest również skonfliktowany z TKH/TK/Energostal. W przeszłości działacz z Gdańska utrudniał transfery do Torunia Aleksandra Myszki i Tomasza Wawrzkiewicza. Obecnie domaga się pieniędzy za transfer do Torunia Piotra Korczaka oraz Łukasza Sokoła. - Chciałbym wiedzieć na jakiej podstawie, skoro w umowacjh mieliśmy wyraźnie zapisane, że możemy odejść do innego klubu bez sumy odstępnego. Ale prezes Kostecki zawsze powoduje problemy. Prawda leży po naszej stronie - mówi Korczak. - My chcemy grać dla Torunia. Mam nadzieję, że prawda wyjdzie na jaw - podkreśla Sokół. Toruński klub zaangażował do tej sprawy prawników.
http://miasta.gazeta.pl/torun
Filip Łazowy, łuki
Słaby zespół z Sanoka zamiast mocnego Stoczniowca Gdańsk rywalem TKH/ThyssenKrupp/Energostal w pierwszej rundzie play-off? Bardzo możliwe, jeśli PZHL ogłosi walkower w meczu drużyny znad morza z GKS Tychy.
Swojego przeciwnika w pierwszej rundzie najważniejszej cześci rozgrywek torunianie poznają dopiero w połowie przyszłego tygodnia, choć teoretycznie tabela po sezonie zasadniczym jest już zatwierdzona. TKH/ThyssenKrupp/Energostal jako zdobywca trzeciego miejsca powinien zmierzyć się z szóstym w klasyfikacji Stoczniowcem. Teraz sytuacja torunian może diametralnie się zmienić. Jeśli władze PZHL zdecydują się przyznać walkower gdańszczanom z meczu z tychowianami, TKH/TK/Energostal awansuje na miejsce wicelidera. A wtedy nie będzie walczyć ze Stoczniowcem, a mało wymagającym KH Sanok.
Skąd watpliwości związane z układem tabeli? W połowie stycznia Stoczniowiec zremisował z GKS Tychy 3:3. Według Marka Kosteckiego, prezesa klubu znad morza, w zespole rywali wystąpił nieuprawniony do gry zawodnik. Mariusz Justka w obecnym sezonie reprezentuje barwy drużyny ze Śląska, a wcześniej był zawodnikiem Stoczniowca. Tychowianie mieli uiścić należność za jego transfer w trzech ratach - termin ostatniej minął 15 stycznia, czyli dzień przed meczem obu zainteresowanych zespołów. - To sobota, więc bank był zamknięty. Dlatego zgodnie z przyjętymi normami wysłaliśmy pieniądze pierwszego dnia roboczego, czyli w poniedziałek. We wtorek bank poinformował nas, że jeden z podpisów złożonych na przelewie został zakwestionowany. Musieliśmy więc kolejny raz zrobić przelew. Dlatego pieniądze trafiły do Gdańska dopiero 18 stycznia. Jesteśmy mocno zdziwieni, że pan Kostecki robi z tego aż tak dużą aferę - mówi dyrektor GKS Tychy Karol Pawlik.
Prezes Stoczniowca uważa, że ma prawo domagać się zmiany hokejowej tabeli. - Klub z Tychów, zgodnie z umową miał wpłacić pieniądze do 15 stycznia. Nie uczynił tego i zgodnie z zapisem w umowie ten hokeista automatycznie stał się ponownie zawodnikiem Stoczniowca. Nie miał więc prawa zagrać przeciwko naszej drużynie. Umowa z GKS zawarta była w oparciu o kodeks cywilny, a nie prawo podatkowe, dlatego wpłata 17 stycznia też byłaby spóźniona. Pieniądze wpłynęły na nasze konto dopiero 18 stycznia o godz.13.52. Oczywiście wysłaliśmy je z powrotem, co powoduje iż Justka ponownie staje się naszym zawodnikiem. Należy działać zgodnie z prawem i dotrzymywać zawartych umów. Złożyliśmy pismo do Polskiego Związku Hokeja na Lodzie o zweryfikowanie meczy z GKS z 16 stycznia jako walkower na naszą korzyść - powiedział Kostecki.
Toruński klub nie zajmuje stanowiska w sprawie, a czeka jedynie na ostateczną decyzję PZHL. Układ w tabeli jest jednak bardzo istotny dla TKH/TK/Energostal. W przypadku, gdyby to Stoczniowcowi przyznano rację, torunianie awansują kosztem tychowian na drugie miejsce w tabeli. A to ma duże znaczenie zarówno sportowe jak i finansowe. Wyżej notowany klub miałby jeszcze łatwiejszą drogę do finału rozgrywek - musiałby jedynie pokonać wyraźnie gorszy zespół z Sanoka oraz później triumfować w rywalizacji z albo GKS Tychy albo Stoczniowcem. Ponieważ ekipa Jarosława Morawieckiego byłaby w tej sytuacji wyżej rozstawiona, do pokonia kolejnego rywala wystarczyłyby jej zwycięstwa na własnym lodowisku. W przypadku takiego scenariusza klub miałby jednak mniejsze wpływy finansowe - drużyna z Sanoka jest dla kibiców znacznie mniej atrakcyjnym rywalem niż Stoczniowiec.
Decyzję w tej sprawie podejmie Wydzial Gier i Dyscypliny PZHL. - Muszę zapoznać się dokładnie z treścią umów pomiędzy klubami. Jeśli przelew został dokonany po terminie to racja będzie po stronie Stoczniowca. Z drugiej strony, ruchy prezesa Kosteckiego są dla mnie niezrozumiałe, skoro transfer Justki został rozliczony. Postaram się nie dopuścić do walkowerów. Nie chcę, żeby losy ligi decydowały się przy zielonym stoliku - stwierdził Ryszard Molewski, szef Wydzaiłu Gier i Dyscypliny.
Dla Gazety
Zdzisław Buczel
dyrektor TKH/TK/Energostal
Nie zajmujemy stanowiska w tej sprawie i nie mam pojęcia jaką decyzję podejmie Wydział Gier i Dyscypliny. Dla nas bez znaczenia jest kwestia kto będzie rywalem w pierwszej rundzie fazy play-off. Na pewno KH Sanok jest mniej atrakcyjnym przeciwnikiem, a na dodatek czekałyby nas dalekie wyjazdy. Z drugiej strony w półfinale większość spotkań rozgrywalibyśmy na własnym lodowisku. Każdą decyzję przyjmiemy ze spokojem. A koncentrujemy się na treningach, aby w sportowej rywalizacji wywalczyć jak najlepsze miejsce w obecnym sezonie.
not. fł
PREZES NIEPOKORNY
Prezes Stoczniowca Marek Kostecki jest również skonfliktowany z TKH/TK/Energostal. W przeszłości działacz z Gdańska utrudniał transfery do Torunia Aleksandra Myszki i Tomasza Wawrzkiewicza. Obecnie domaga się pieniędzy za transfer do Torunia Piotra Korczaka oraz Łukasza Sokoła. - Chciałbym wiedzieć na jakiej podstawie, skoro w umowacjh mieliśmy wyraźnie zapisane, że możemy odejść do innego klubu bez sumy odstępnego. Ale prezes Kostecki zawsze powoduje problemy. Prawda leży po naszej stronie - mówi Korczak. - My chcemy grać dla Torunia. Mam nadzieję, że prawda wyjdzie na jaw - podkreśla Sokół. Toruński klub zaangażował do tej sprawy prawników.
http://miasta.gazeta.pl/torun