Treść strony SEZON 2004/ 2005

Jestem w dobrej formie - zapewnia przed play-off Łukasz Kiedewicz

Filip Łazowy 

Gram już od kilku dobrych lat. Poradzę sobie - mówi przed jutrzejszym meczem z gdańskim Stoczniowcem bramkarz TKH/ThyssenKrupp/Energostal Łukasz Kiedewicz. Przed rezerwowym graczem torunian najważniejsze zadanie sezonu - zastąpienie Tomasza Wawrzkiewicza.

Kiedewicz bronił dotychczas w 11 z 35 rozegranych meczów TKH/ThyssenKrupp/Energostal. Tracił średnio 1,7 bramki w każdym spotkaniu, ale w dwóch nie pozwolił rywalom na zdobycie żadnego gola. Taki sam wynik zanotował Tomasz Jaworski, pierwszy bramkarz reprezentacji Polski. Jutro w rozpoczynającym fazę play-off meczu z gdańskim Stoczniowcem, Kiedewicz ma zastąpić w roli podstawowego golkipera świetnie spisującego się na tej pozycji, ale kontuzjowanego Wawrzkiewicza.

Filip Łazowy: Czujesz już podekscytowanie rozpoczynającą się rywalizacją ze Stoczniowcem?

Łukasz Kiedewicz: Nawet od kilkunastu dni... To będą najważniejsze spotkania w tym sezonie. Jeżeli chcemy awansować do półfinału, będziemy musieli przystąpić do nich maksymalnie skoncentrowani. Czeka nas bardzo trudne zadanie, a czas pokaże, czy uda nam się je zrealizować.

Spodziewałeś się powrotu do bramki TKH/ThyssenKrupp/Energostal jeszcze w tym sezonie?

- Po cichu liczyłem na grę. Nie spodziewałem się jednak, że możliwość występu dostanę właśnie w taki sposób. Wiadomość o kontuzji Tomka bardzo nas zaskoczyła. Niestety nie była to dla nas miła informacja. Nikt w ogóle nie brał takiej myśli pod uwagę.

Natychmiast rozpoczęły się porównania Wawrzkiewicza i Kiedewicza. To powód do dodatkowej presji?

- Nie chcę, aby widziano wszystko przez pryzmat porównań. Bramkarz nie jest jedynym zawodnikiem na lodzie. Jeśli cała drużyna będzie wykonywać założenia taktyczne to również będziemy tracić niewiele goli. Ale porównań się nie obawiam. Każdy z nas ma inny styl gry. Jednak klasy Wawrzkiewicza nie sposób nie docenić. To jest naprawdę znakomity zawodnik, a przy tym dobry kolega.

Ostatnio miałeś możliwość gry w spotkaniach sparingowych. Według szkoleniowca jesteś w dobrej dyspozycji.

- Uważam, że jestem w dobrej formie. Mecz z GKS Katowice nie był trudny. Natomiast w Nowym Targu miałem już więcej pracy. Jedna z czterech bramek nie powinna zostać uznana, ponieważ Krzysztof Oliwa wepchnął mnie do siatki, a dopiero potem strzelił do siatki. Sędziowie nie chcieli chyba mu się sprzeciwiać, więc nie uznali przewinienia reprezentanta Polski. Natomiast w Oświęcimiu było już bardzo dobrze. Z resztą na tym lodowisku bardzo lubię grać. Miło byłoby znów tam wystąpić, ale już w spotkaniu finałowym.

Ale najpierw trzeba trzy razy pokonać gdańskiego Stoczniowca...

- Przeciwnik jest na pewno niezwykle wymagający. Spodziewam się zaciętych spotkań. To są derby Pomorza, a każda z drużyn będzie chciała udowodnić swoją wyższość nad rywalem. Realizacja przedmeczowych założeń taktycznych też musi być wypełniona. Nie może być nawet chwilowej dekoncentracji, ponieważ moment słabości może kosztować nas wiele pracy włożonej w obecne rozgrywki. Nie po to walczyliśmy w sezonie zasadniczym, aby teraz stracić cały dorobek. Musimy zagrać na sto procent swoich możliwości, a wtedy sądzę, że wszystko ułoży się po naszej myśli.

W opinii kolegów brak Wawrzkiewicza nie będzie widoczny, ponieważ również jesteś bardzo pewnym i spokojnym bramkarzem.

- To niezwykle miłe z ich strony. Muszę przyznać, że takie słowa działają na mnie mobilizująco. Ze swojej strony będę robił wszystko, aby spełnić oczekiwania zarówno ich, jak i kibiców, którzy będą nas wspierać w trakcie środowego meczu. Mam także nadzieję, że publiczność będzie zadowolena z mojej postawy. Wiem, że znajdę się pod większą presją niż w sezonie zasadniczym. Gram jednak w lidze hokejowej już od dłuższego czasu, więc powinienem sobie z tym poradzić.

Rozmawiałeś z Wawrzkiewiczem od czasu odniesienia przez niego kontuzji kolana?

- Jeszcze nie. Nie mieliśmy kontaktu, więc nie było okazji zamienić z nim paru zdań. Mam jednak nadzieję, że szybko wyleczy swój uraz. Życzę mu jak najszybszego powrotu do zdrowia i reprezentacyjnej bramki. To mój kolega. Nie ma wśród nas zawiści, a jedynie czysta sportowa rywalizacja.



Dla Gazety:

Jarosław Morawiecki

trener TKH/TK/Energostal

Kiedewicz to dobry bramkarz. Niejeden raz udowodnił, że potrafi dbać o dobrą grę defensywną zespołu. Wierzę, że w meczach ze Stoczniowcem nie zawiedzie oczekiwań. Jego postawa będzie szczególnie ważna dla losów rywalizacji w pierwszej rundzie play-off.


http://miasta.gazeta.pl/torun

wstecz

Kontakt

Bannery