Treść strony SEZON 2006/ 2007
Dobrze się rozumiem z Łukaszem i Żenią
Rozmowa z PRZEMYSŁAWEM BOMASTKIEM, napastnikiem TKH ThyssenKrupp Energostal
- Na inaugurację odnieśliście gładkie zwycięstwo z Zagłębiem Sosnowiec. Kibiców cieszy nie tylko wysokość wygranej, ale przede wszystkim styl?
- Nie powiedziałbym, że to było gładkie zwycięstwo. Męczyliśmy się z Zagłębiem w I tercji, gra była troszkę nerwowa, ale to chyba efekt inauguracji. Była wielka pompa, oficjalne otwarcie lodowiska, blisko trzy tysiące widzów na trybunach, trochę nas to stremowało, ale im dłużej trwał mecz, tym grało nam się lepiej. Z początku łapaliśmy zbyt dużo kar i szło nam ciężko. Potem podkręciliśmy tempo gry i dyktowaliśmy warunki. Widać było, że zawodnicy Zagłębia nie wytrzymali tego spotkania kondycyjnie. Po czwartej bramce skrzydła im opadły. Sadzę, ze III tercja w naszym wykonaniu mogła być podobna i wynik zbliżyłby się do "dwucyfrówki" gdyby nie kary.
- Chyba nie jesteście jeszcze oswojeni z nowym przepisem dotyczącym wybijania krążka poza bandę, co skutkuje kara dwóch minut?
- Jest to dość problematyczny przepis. Rozumiem jeszcze, że można karać zawodnika za to, że we własnej tercji obronnej wysyła krążek za bandę, by chronić swój zespół przed stratą bramki. Ale my dostawaliśmy kary często po uderzeniach, niedokładnych na bramkę rywali. Poza tym sędzia nie wnikał, czy to był rykoszet, czy przeciwnik dostawił kija, tylko posyłał na ławkę kar tego, który akurat strzelał. Przed sezonem mieliśmy spotkanie z przedstawicielem PZHL, który zapoznał nas z nowymi przepisami. Jest tendencja do drobiazgowego sędziowania, szczególnie ostro arbiter będzie reagować na chamskie odzywki, grę nie fair. Musimy się do tego dostosować.
- W TKH często bywało tak, że zawodnicy dobrze spisujący się w sparingach, nie spełniali pokładanych nadziei w sezonie. Z drugim atakiem: Bomastek Chrzanowski Bucharan jest inaczej. Byliście najlepsi, błyszczeliście na lodzie. Ty zdobyłeś dwie bramki i miałeś asysty, do siatki trafił też Chrzanowski.
- Może z boku tak to wygląda, ale poczekajmy z tymi pochlebnymi ocenami. Sezon dopiero się rozpoczął. Nie ma sensu kreować nas na lokalne gwiazdy. Ja się tym nie ekscytuję. Owszem udał się nam ten mecz, ale tak jak całej drużynie. Sparingi rzeczywiście pokazały, że w naszej formacji wszystko się dobrze układa. Oby tak dalej w sezonie.
- Porównując mecz z Zagłębiem z turnieju im. Ludwika Czachowskiego z ligowym dochodzę do wniosku, że tydzień temu zrobiliście "zasłonę dymną".
- Myślę, ze aż tak się nie kryliśmy przed rywalami. Trener Miroslav Doleżalik próbował różnych wariantów gry, zmieniał ustawienia. My chyba nie zagraliśmy z takim zaangażowaniem jak w spotkaniu o punkty PLH.
- Spotkania sparingowe i pierwsze mecze ligowe pokazują, że ten sezon może należeć do Przemysława Bomastka i jego partnerów z II ataku.
- Nie chwalcie mnie za wcześnie, poczekajmy chociaż do końca rundy. Prawdą jest, że z Żenią Bucharanem i Łukaszem Chrzanowskim rozumiemy się doskonale, gra nam się układa, krążek wędruje od jednego do drugiego. Cieszymy się z tego i dalej ciężko pracujemy.
Marcin Drogorób (Gazeta Pomorska)