Treść strony SEZON 2006/ 2007
Dogonili "Stocznię"
TKH ThyssenKrupp Energostal przegrywał już 1:4, ale po fantastycznym zrywie pokonał trzeci raz w tym sezonie Stoczniowca Gdańsk.
Martin Ambruz (siedzi na lodzie) strzelił dwa gole dla TKH, a Rudolf Vercik zaliczył dwie asysty. (Fot. Lech Kamiński)
Czwarte w tym sezonie hokejowe derby Pomorza miały być okazją do podreperowania dorobku punktowego TKH. Torunianie w przedmeczowych zapowiedziach byli pewni zwycięstwa, trener Stanisław Byrski stwierdził, że Stoczniowiec to jego wymarzony rywal w kolejnej fazie rozgrywek play off. Tymczasem na Tor-Torze od pierwszego gwizdka dominowali goście. Już w 2. min. Marcin Słodczyk pokonał Tomasza Wawrzkiewicza i Stoczniowiec objął prowadzenie. W odpowiedzi akcję przeprowadził najbardziej bramkostrzelny w ostatnich meczach duet w TKH - Rudolf Vercik i Martin Ambruz. Ten ostatni strzelił wyrównującego gola i kibice uwierzyli, że kolejne bramki są kwestia czasu. Rzeczywiście, niecałą minutę później Zachariasz zdobył drugiego gola dla gości. Kiedy w 11. min. Warzkiewicz po raz trzeci wyjął krążek z siatki (gol samobójczy zaliczono Słodczykowi) publiczność na Tor-Torze zamarła. Stoczniowiec grał szybciej, akcje gdańszczan były składne i I tercja niezaprzeczalnie należała do nich. Torunianie mieli kilka okazji do zmiany niekorzystnego wyniku, ale ich nie wykorzystali, m.in. Bomastek nie trafił do pustej bramki.
TKH TORUŃ - STOCZNIOWIEC 6:4 (1:3, 4:1,1:0)
Bramki: Ambruz 2 (8,26), Dołega 2 (33, 39), Kłys (30), Proszkiewicz (44) oraz Słodczyk 2 (2, 11), Zachariasz (9), Poziomkowski (24)
Sędziował: Zbigniew Wolas (Oświęcim) Widzów: 3000
TKH THYSSENKRUPP ENERGOSTAL: Wawrzkiewicz - Sokół, Kłys, Vercik, Ambruz, Dołęga - R. Fraszko, Dąbkowski, Bomastek, Proszkiewicz, Bucharan - Koseda, Piotrowski, Radwański, Dzięgiel, Marmurowicz - Chrzanowski, Dalke Suchomski, Milan.Zryw "Pierników"
Druga tercja rozpoczęła się od fatalnego błędu obrońców TKH, którzy pozwolili Poziomkowskiemu bez przeszkód dobić strzał swego partnera i zrobiło się 1:4. Wówczas miejscowi niesieni dopingiem wzięli się do roboty. W 26. min. Ponownie na listę strzelców wpisał się Ambruz. Kontaktowego gola na 3:4 zdobył atomowym uderzeniem z dystansu Jarosław Kłys. Gdy TKH grał w podwójnej przewadze (5 na 3) w zamieszaniu podbramkowym Jarosław Dołęga przechytrzył Przemysława Odrobnego i gospodarze cieszyli się z remisu.
Drybling Dołęgi
Na minutę przed końcem drugiej części spotkania Kłys długim podaniem "uruchomił" Dołęgę, który serią zwodów wymanewrował golkipera Stoczniowca i uzyskał pierwsze w tym meczu prowadzenie dla TKH.
W trzeciej części gospodarze trochę zwolnili tempo gry, bardziej szanowali krążek, ale nadal atakowali. W 44. min ładna akcję lewym skrzydłem przeprowadził Bomastek, dokładnie podał do Tomasza Proszkiewicza, a ten nie miał problemów ze zdobyciem szóstego gola. TKH po długim pościgu dogonił rywala i wyszedł na prowadzenie,którego nie oddał do końca. "Stalowe Pierniki" po raz kolejny pokazały charakter. Kibice na lodowisku, jak i widzowie TVP byli usatysfakcjonowani.
- Początek meczu w naszym wykonaniu nie zapowiadał końcowego sukcesu - mówi Jarosław Dołęga. - Popełnialiśmy sporo błędów, a rywal to wykorzystał na szczęście wzięliśmy sie w garść i nasza pogoń była skuteczna. W 10 minut odrobiliśmy trzybramkową stratę. Ja mam satysfakcję ze zdobycia dwóch goli i zaliczenia dwóch asyst. Szczególnie ważna jest dla mnie bramka zobyta po akcji sam na sam z bramkarzem. W tym sezonie to dopiero drugi taki gol. Mam nadzieję, że dziś się przełamałem.
Marcin Drogorób (Gazeta Pomorska)