Treść strony wrzesień_2006
Trzeba być twardym
Rozmowa z PRZEMYSŁAWEM RADIO, nowym prezesem TKH ThyssenKrupp Energostal.
- Prowadzi Pan klub od kilkunastu tygodni. Jak Pan ocenia pierwszy okres pracy w TKH?
- Wolałbym, żeby oceniali mnie inni ludzie, którzy patrzą na to z zewnątrz. Jeżeli już jednak miałbym pokusić się o małe podsumowanie, to chyba mogę być zadowolony. Udało się zabrać bardzo przyzwoitą drużynę, z doświadczonymi i ogranymi nazwiskami w składzie. Mamy nowe lodowisko, które co prawda nie jest moją zasługą, ale stwarza nowe możliwości przed klubem. Staram się realizować swój własny plan, a moim zadaniem jest przede wszystkim zagwarantowanie chłopakom dobrych warunków do gry. Efekty będzie można ocenić po zakończeniu sezonu.
- Hokej znał Pan wcześniej z perspektywy kibica. Coś Pan zaskoczyło w organizacji klubu?
- Można powiedzieć, że duży zakres obowiązków. Wiedziałem, ze pracy nie zabraknie, ale nie przypuszczałem, że będzie jej aż tak wiele. Trzeba naprawdę poświęcić dużo prywatnego czasu, żeby to wszystko sprawnie działało.
- Jaki cel Pan postawił przed zespołem?
- Medal i tylko medal. Staram się doprowadzić do sytuacji, żeby nic hokeistom nie przeszkadzało. Nie ukrywam, że są jeszcze pewne zaległości finansowe sprzed roku, czy nawet dwóch lat. Powoli wszystkie sprawy prostujemy i niedługo nie powinno być już żadnych kłopotów. Podkreślam jednak, że nie zalegamy nic zawodnikom i nie można tych spraw łączyć ze słabszymi ostatnio wynikami sportowymi.
- No właśnie. Już po kilku tygodniach pracy został Pan rzucony na głęboką wodę. Trzeba sobie poradzić z małym kryzysem w zespole.
- Na to jest jedyna recepta: trzeba działać zdecydowanie. Stąd groźba sankcji finansowych. Nie możemy powtórzyć błędów sprzed lat, gdy mobilizowano dodatkowo zawodników wtedy, gdy już było za późno.
- TKH uchodzi za solidnego płatnika, ale zdarzały się trudniejsze okresy. Jak będzie w tym sezonie?
- Nie powinno być źle. Finanse naszego klubu oparte są na czterech filarach. Pierwszy to umowa ze sponsorem, drugi to nieoceniona pomoc miasta, zwłaszcza przy korzystaniu z Tor-Toru. Trzecim czynnikiem jest Klub Stu, który juz od dawna zasila poważnie kasę klubu. No i zostali kibice. To najmniej stabilny element, bo trudno przewidzieć frekwencje na trybunach. Wierzę, że fani nas nie opuszczą i będą licznie przychodzić na mecze. Ale trzeba jasno sobie powiedzieć, że najwięcej zależy od postawy zespołu. Tylko wyniki przyciągną widzów.
- Nie obawia się Pan, że kompromitujące wyniki z KTH Krynica i KH Sanok nie odstraszą kibiców?
- Niestety, ale właśnie tego się obawiam. Chciałbym się mylić, ale prawdziwy test będzie dopiero podczas meczu z Cracovią w najbliższy piątek. Liczę, że fani pomogą nam w pokonaniu kryzysu i wygraniu z bardo mocnym rywalem.
- Od zespołu oczekuje Pan medalu, ale przed Panem także trudne i odpowiedzialne zadanie. Po tym sezonie kończy się umowa sponsorska z ThyssenKrupp Energostal.
- Tak. Myślę, że do pierwszych rozmów dojdzie już w najbliższych tygodniach, a może nawet dniach. Współpraca z tą firmą zawsze układała się jak najbardziej prawidłowo i nie ze swojej strony nie widzę problemów, żeby jej nie przedłużyć. Zwłaszcza, że z tego co mi wiadomo, zmiana władz w klubie nie wpłynęła negatywnie na relacje ze sponsorem.
Joachim Przybył (Gazeta Pomorska)