Treść strony grudzień_2006
Biało-niebiescy w finale!!
Tytuł z pewnością niewiele wyjaśnia, wszak zarówno Unia jak i Stoczniowiec maja takie same barwy, ale jeżeli dodamy, że wygrała drużyna z północy, to finalistę Pucharu Polski można wskazać bez problemu…
Zgodnie z planem…
Faworytem pierwszego półfinałowego meczu o Puchar Polski był zespół z Gdańska. Jak się okazało podopieczni Henryka Zabrockiego nie sprawili niespodzianki i zwyciężyli z niżej notowaną Unią Oświęcim 8:1. Wprawdzie wynik wygląda imponująco, ale nie odzwierciedla wydarzeń na lodowisku. Hokeiści z Oświęcimia podeszli bardzo ambitnie do meczu i gdyby poprawili skuteczność, to kto wie jakby wyglądał końcowy rezultat spotkania. Wróćmy jednak do wydarzeń na lodowisku. Pierwsze minuty biało-niebieskiej konfrontacji należały do podopiecznych Jozefa Contofalsky’ego, ale zarówno Waldemar Klisiak, jak i Jakub Radwan nie potrafili pokonać bramkarza Stoczniowca. Później do głosu doszli gdańszczanie i swoją przewagę udokumentowali trafieniem Wojciecha Jankowskiego w 7 minucie. Na kolejne bramki nie trzeba było długo czekać, zaledwie siedem minut później było już 3:0 za sprawą Konstantina Ryabenki oraz Michała Smeji. Widząc taki obrót spraw, trener Unii zdecydował się na zmianę bramkarza i Przemysława Witka zastąpił Piotr Szałaśny. Roszada na bramce wprowadziła więcej spokoju w grę obronną Unitów, ale poczynania ofensywne nadal pozostawiały wiele do życzenia. Hokeiści Unii potrafili wypracować sobie dogodne sytuacje do zdobycia gola, ale za każdym razem zabrakło wykończenia. Inną sprawą jest fantastyczna dyspozycja bramkarza Stoczni – Przemysława Odrobnego, jego interwencja z 19 minuty z pewnością na długo pozostanie w pamięci Rafała Bibrzyckiego. Pierwsza tercja zakończyła się wynikiem 3:0, natomiast w drugiej obraz gry nie uległ zmianie. Gdańszczanie zadowoleni z prowadzenia cofnęli się do obrony, czyhając na ewentualny kontratak, a hokeiści Unii próbowali przełamać niemoc strzelecką. Taktyka trenera Zabrockiego sprawdziła się, Szałaśny musiał 4-krotnie wyjmować krążek z siatki w tej części meczu, a Odrobny zachował czyste konto. Ostatnia odsłona nie przyniosła wielkich emocji. Wprawdzie Sebastian Kowalówka odczarował bramkę Stoczniowca, ale Filip Drzewiecki momentalnie podciął skrzydła Unitom, zdobywając gola 2 minuty później i było po meczu.
Energa Stoczniowiec Gdańsk – Unia Oświęcim 8:1(0:3, 0:4, 1:1)
1:0 – Wojciech Jankowski (Peter Hurtaj, Bartłomiej Wróbel) 5/4 7’
2:0 – Konstantin Ryabenko 5/5 12’
3:0 – Michał Smeja 5/4 14’
4:0 – Filip Drzewiecki (Łukasz Zachariasz) 5/5 33’
5:0 – Aleksander Hult 5/5 34’
6:0 – Jarosław Rzeszutko (Maciej Urbanowicz) 5/5 36’
7:0 – Maciej Urbanowicz (Jarosław Rzeszutko) 5/5 36’
7:1 – Sebastian Kowalówka (Marek Modrzejewski) 5/4 44’
8:1 – Filip Drzewiecki 5/5 49’
Składy:
Energa Stoczniowiec: Odrobny(od 3 tercji Soliński) - Wróbel, Leśniak(6), Skutchan(2), Hurtaj, Jankowski – Rompkowski, Skrzypkowski, Kostecki(2), Zachariasz, Drzewiecki(2) – Ryabenko(2), Smeja, Urbanowicz, Hult, Rzeszutko(2) – Benasiewicz, Balcewicz, Poziomkowski
Unia Oświęcim: Witek(od 14 minuty Szałaśny) – Chmelo, Kozak(2), Modrzejewski, S.Kowalówka(2), Wojtarowicz – Gabryś, A.Kowalówka, P.Połącarz, Stachura, Ziaja – Cinalski, T.Połącarz(2), Sękowski, Bibrzycki, Radwan – P.Noworyta(2), R.Noworyta(2), Adamus, Boba, Klisiak
Widzów: 400
- autor: Valdi