Treść strony luty_2007


Nie wykorzystaliśmy szansy


Rozmowa z PRZEMYSŁAWEM BOMASTKIEM, napastnikiem TKH TK Energostal









- Piąty mecz ze Stoczniowcem był w jakimś sensie
symbolem całego sezonu. Dobrze graliście, mieliście wiele okazji do
zdobycia gola, ale skuteczność była fatalna.


- Od początku
nie byliśmy przecież faworytem tej rywalizacji. Stworzyła się jednak
szansa na awans, ale jej nie wykorzystaliśmy. Ten mecz to była wojna
nerwów. Niestety pierwsi straciliśmy bramkę i to chyba zadecydowało w
największym stopniu o wyniku. Potem nic nam nie chciało wpaść do
siatki. Nawet przy stanie 3:0, gdy graliśmy w podwójnej przewadze,
jeszcze liczyliśmy na dobry wynik. Nie byliśmy jednak w stanie pokonać
Odrobnego.

- Nie byliście faworytami ćwierćfinału, ale po zwycięstwie w pierwszym meczu na wyjeździe wydawało się, że jesteście blisko...

-
Rozmawialiśmy we własnym gronie na ten temat i wszyscy byliśmy zgodni:
swoją szansę na awans przegraliśmy w drugim meczu w Toruniu. Gdybyśmy
wtedy poprawili jeszcze Stoczniowcowi, to myślę, że rywalizacja
skończyłaby się wynikiem 3:0. W trzecim meczu zagralibyśmy bowiem na
luzie, mając jeszcze w zapasie powrót do Torunia.

- W czym Stoczniowiec był lepszy?

-
To drużyna bardzo dobrze poukładana taktycznie. Grali bardzo
konsekwentnie we wszystkich meczach, blisko podjeżdżali do nas, nie
dawali nam się rozjeżdżać. Grają bardzo poukładany hokej. Oglądałem
kilka spotkań w telewizji, m.in. w Krakowie i zawsze grają bardzo
podobnie.

- Skoro tak, to dlaczego nie udało się znaleźć na nich recepty?

-
To już pytanie nie do mnie. W pierwszym meczu zagraliśmy systemem 1-4 i
udało się wygrać, w drugim byliśmy ustawieni dokładnie tak samo, a
wynik był odwrotny. Z kolei w czwartym spotkaniu zagraliśmy bardziej
ofensywnie i znowu wygraliśmy. Tak więc reguły nie ma.

- Pozostaje wam walka o miejsca 5-8. Mobilizację trudno będzie zapewne znaleźć?

-
Nie ma co ukrywać, że to wynik poniżej oczekiwań. Liga była bardzo
wyrównana i tak na dobrą sprawę mogliśmy odpaść także startując z
trzeciej pozycji. Teraz zagramy z Unią, młodym zespołem, który na pewno
będzie chciał skończyć sezon na piątym lub szóstym miejscu. My
postaramy się jeszcze znaleźć gdzieś motywację do dalszej walki.

Rozmawiał Joachim Przybył (Gazeta Pomorska)


wstecz

Kontakt

Bannery