Treść strony SEZON 2007/ 2008
Trzeci gol był nokautem dla TKH
- To zakrawa na skandal, kompletna kompromitacja, oni to
zrobili chyba po złości, tylko komu – takie uwagi można było usłyszeć
od kibiców opuszczających „Tor-Tor”.
Kapitan
TKH ThyssenKruppu Energostalu Robert Fraszko (na zdjęciu) pod koniec
spotkania został uderzony krążkiem w twarz
Fot. Łukasz Trzeszczkowski
Niestety,
dużo w tym prawdy. Kiedy na inaugurację rozgrywek drużyna TKH pokonała
Zagłębie w Sosnowcu 7:1, wydawało się, że tym razem mamy naprawdę silny
zespół. Później jednak przyszły porażki w Janowie (4:5 po dogrywce), u
siebie z KH Sanok (1:4). Kolejny rywal, który czekał w kolejce, to
aktualny mistrz Polski, Podhale Nowy Targ. Ku radości kibiców
torunianie odprawili z kwitkiem „Szarotki”, wygrywając 4:1. W rewanżu
było już nieco gorzej, bo porażka 6:8.
Seria porażek
Potem nastąpiła seria przegranych. U siebie z GKS-em Tychy, na
wyjeździe z Cracovią, na „Tor-Torze” ze Stoczniowcem i na koniec
kompromitacja (0:8) z Zagłębiem.
- To była prawdziwa katastrofa - ocenił Andrzej Masewicz, drugi
trener TKH. – Rozpadł nam się atak z Rudolfem Vercikiem, zabrakło
Michała Plaskiewicza, a młody Daniel Kachniarz zdawał sobie sprawę z
tego, że tym razem na nim spoczywa odpowiedzialność. W niedzielę mecz
rozstrzygnął trzeci gol. To był dla nas nokaut.
Nic nie wychodziło
Pod koniec spotkania uderzony krążkiem w twarz został Robert Fraszko, który potrzebował interwencji chirurgicznej.
- Na szczęście to tylko przecięcie wargi i trzy szwy - stwierdził
zawodnik. - Myślałem, że mam złamaną szczękę. To jednak nic, w
porównaniu z tym, co w niedzielę zaprezentowaliśmy. Nic nam nie
wychodziło, wszyscy jesteśmy w szoku. Przed meczem nastawiliśmy się na
zdecydowaną wygraną, ale przy takim braku skuteczności, nawet nie było
co marzyć o dobrym wyniku. Gdyby udało się nam choćby jednego gola
strzelić w pierwszej tercji, to spotkanie to ułożyłoby się zupełnie
inaczej.
Maciej Czypek (Nowości)