Treść strony SEZON 2007/ 2008
Dwie zmiany, dwie stracone bramki
W
pierwszej minucie piątkowego meczu w Tychach torunianie stracili dwie
bramki, później gonili rywala, by w trzeciej tercji doprowadzić do
remisu.
Już po 53.
sekundach wicemistrzowie Polski prowadzili dwiema bramkami. W pierwszej
zmianie Michała Plaskiewicza pokonał Piotr Sarnik (była wówczas 33.
sekunda), a chwilę później, gdy na lodzie były już drugie formacje
obydwu drużyn, to samo zrobił Mariusz Justka.
- Nie
mieliśmy schematu na to, by tak zaatakować. Gole padały dość
przypadkowo - powiedział strzelec pierwszej bramki. - Dostałem krążek
między dwóch obrońców i strzeliłem dość lekko, a druga bramka padła po
rykoszecie.
- Ofensywa tyszan była bardzo mocna. Ciężko było
się nam pozbierać po tych dwóch bramkach. Wówczas walczyliśmy o
utrzymanie wyniku. Walczyliśmy o to, by nie stracić więcej goli -
przyznał Marian Pysz, szkoleniowiec TKH.
Gospodarze,
osłabieni brakiem trzech zawodników, pomimo zdecydowanej przewagi i
kilku dogodnych sytuacji, w tej tercji nie potrafili już podwyższyć
prowadzenia.
Po pierwszej przerwie obraz gry uległ zmianie. Przyjezdni postawili większy opór i mozolnie odrabiali straty.
-
Po zmianie stron nie mieliśmy już przewagi - przyznał Piotr Sarnik. -
Torunianie otrząsnęli się i częściej wypracowywali sobie okazje
strzeleckie.
Skrzydłowy trzeciego ataku - Mariusz Jastrzębski
- jako pierwszy pokonał dobrze spisującego się Arkadiusza Sobeckiego,
dopiero w 28. minucie.
Do remisu torunianie doprowadzili w
czwartej minucie trzeciej tercji, bowiem strzał Vladimira Burila
zaskoczył Sobeckiego. O wyłonieniu zwycięzcy musiała zadecydować
pięciominutowa dogrywka.
- Byliśmy blisko doprowadzenia do rzutów karnych, ale popełniliśmy jeden błąd - dodał Marian Pysz.
W
ostatniej minucie dogrywki do toruńskiej bramki trafił Michał Garbocz,
który dobijał wcześniejszy strzał Piotra Sarnika z niebieskiej linii.
Dariusz Łopatka (Nowości)