Treść strony SEZON 2007/ 2008
W Sanoku zostawili dużo zdrowia
Spotkanie w Sanoku hokeiści TKH ThyssenKrupp Energostalu
musieli rozstrzygnąć na swoją korzyść, by utrzymać miejsce w pierwszej
szóstce PLH. I pokonali gospodarzy 3:1.
Drużyna prowadzona przez Mariana Pysza i Andrzeja Masewicza
przystąpiła do środowej, bardzo istotnej potyczki w Sanoku, osłabiona
brakiem Mojmira Musila, którego na środku drugiego ataku zastąpił
Tomasz Koszarek.
Skrzydłowy właśnie tej formacji, Rudolf Vercik, jako jedyny w
pierwszej tercji pokonał bramkarza rywali. Słowak uciekał sanockim
obrońcom prawym skrzydłem już od tercji obronnej TKH, zjechał pod
bramkę strzeżoną przez Krzysztofa Zborowskiego i między jego parkanami
umieścił krążek w siatce.
W 18. minucie widzowie zgromadzeni na trybunach Torsanu żądali rzutu
karnego, gdy w ich odczuciu jeden z sanockich graczy był faulowany,
będąc w sytuacji sam na sam z dobrze dysponowanym Michałem
Plaskiewiczem. Arbiter główny, Grzegorz Porzycki, nałożył jedynie karę
mniejszą na Rafała Cychowskiego.
W drugiej tercji frustracja tamtejszych kibiców jeszcze bardziej się
powiększyła, gdy sędzia nie uznał bramki zdobytej przez Lubomira
Cabana. Humory tamtejszych fanów poprawił dopiero w trzeciej tercji
były gracz Toruńskiego Klubu Hokejowego Wojciech Milan, który w 48. min
zaskoczył Plaskiewicza.
Sanoczanie dostali wiatr w żagle, w każdej kolejnej zmianie
atakowali bramkę przyjezdnych, a ułatwiali im to sami torunianie,
często wędrując na ławkę kar (13 razy).
Stan remisowy utrzymywał się jednak przez zaledwie osiem minut,
kiedy Przemysław Bomastek, po podaniu Jarosława Dołęgi, silnym strzałem
z niebieskiej linii w długi róg bramki zaskoczył Zborowskiego.
Niespełna 180 sekund przed zakończeniem meczu sytuacja powtórzyła się,
ponieważ dwaj skrzydłowi raz jeszcze zaskoczyli obronę rywali. Tym
razem Bomastek dobijał strzał Dołęgi.
- To był typowy mecz walki - przyznał Marian Pysz. - Kosztował
chłopaków dość dużo zdrowia, ale trzeba ich pochwalić, bo zagrali
bardzo ofiarnie.
Dariusz Łopatka (Nowości)
