Treść strony SEZON 2008/ 2009

Rewolucja w ligowym hokeju: będzie mniej obcokrajowców

Trzech zamiast pięciu hokeistów z zagranicy w jednym meczu i
połączenie, w drugiej fazie, rozgrywek drużyn z ekstraklasy i pierwszej
ligi to najważniejsze zmiany jakie nastąpią w hokejowych rozgrywkach w
Polsce.

Nad zmianami w regulaminie rozgrywek debatowano już od kwietniowych
mistrzostw świata w Toruniu. Przy tej okazji spotkali się
przedstawiciele klubów, Polskiego Związku Hokejowego i wtedy powstał
pierwszy projekt zmian regulaminowych. Zmiany zatwierdził we wtorek
zarząd Polskiego Związku Hokeja na Lodzie.

Pierwszy etap
sezonu zasadniczego rozgrywany będzie jak do tej pory, później jednak
wszystkie drużyny, zarówno z ekstraklasy jak i pierwszej ligi
podzielone zostaną na trzy grupy. W pierwszej zagrają ekipy z miejsc
1-6, w drugiej - z miejsc 7-10 ekstraklasy i 1-2 pierwszej ligi, a w
trzeciej - pozostałe drużyny z pierwszej ligi.

Redukcja w planach?

W trzeciej fazie ligi systemem play-off
o medale zagrają ekipy z grupy „silniejszej” i dwie najlepsze z grupy
„średniej”. Pozostałe zespoły zagrają systemem każdy z każdym. PZHL nie
wyklucza, że powyższe zmiany będą prowadzić do ograniczenia liczby
drużyn w ekstraklasie od sezonu 2011/2012.

Jednym z autorów
tego pomysłu był Mariusz Czerkawski i akurat taka zmiana nie wzbudza w
klubach specjalnych emocji. Choć trzeba przyznać, że jest dość
rewolucyjna, bo niezbyt często zdarza się w innych krajach, żeby w
trakcie sezonu mieszać drużyny z dwóch lig.

Prezes TKH uważa,
że należy nowemu systemowi dać szanse. - Czy poprawi on atrakcyjność
PLH? Na pewno tak, choć żal będzie klubom grać w słabszej grupie w
drugiej części sezonu, zwłaszcza, że zdobyte wcześniej punkty
przepadną. Myślę, że rozgrywki będą ciekawsze przede wszystkim na
poziomie I ligi, dla ekstraklasy będzie to większe zagrożenie
degradacją - ocenia Marek Sokołowski.

Znacznie więcej emocji
budzi ,zwłaszcza wśród klubów, zmiana zasad zatrudniania obcokrajowców.
Do tej pory w każdym zespole z PLH mogło grać ich pięciu i wiele klubów
właśnie na tej zasadzie opierało startegię budowania składu.
Teraz
to się musi zmienić. Związek ograniczył bowiem liczbę zawodników
zagranicznych, którzy w jednym meczu mogą wystąpić na lodzie z pięciu
do trzech z zastrzeżeniem, że bramkarz liczony będzie jak dwóch
zawodników z tafli.
Już wcześniej, przeciwko takiemu rozwiązaniu
protestowało kilka klubów z południa, nie bez racji twierdząc, że
kontrakty już zaczęły podpisywać przed ogłoszeniem projektu zmian.

Co ta zmiana oznacza dla TKH? Wiadomo, że dwa miejsca dla
obcokrajowców zajmą obrońcy Zoltan Kubat i Vladymir Buril. Ostatnie
miejsce przeznaczone zostanie zapewne dla środkowego napastnika, na tej
pozycji torunianie mają od lat problemy. Prawdopodobnie zostanie on
zatrudniony jednak dopiero później, być może już po rozpoczęciu sezonu.

Trener biało-czerwony

- Spodziewaliśmy się takich zmian w
regulaminie i dlatego wstrzymaliśmy się z zatrudnianiem kompletu graczy
z innych krajów. Mamy w tej chwili dwóch obrońców i pozostało nam jedno
miejsce. Wiadomo już, że musi je zająć zawodnik naprawdę wysokiej klasy
- podkreśla prezes Sokołowski.

Takie rozwiązanie umożliwia nowy
regulamin,. Zarząd PZHL ustalił także, że graniczną datą zmiany
przynależności klubowej hokeistów zarówno krajowych jak i zagranicznych
w danym sezonie będzie 20 grudnia.

Za to torunianie będą na
pewno musieli poszukać asystenta dla Tomasza Rutkowskiego. Prezes Marek
Sokołowski kilka tygodni temu tę funkcję zaproponował Burilowi. Słowak
ofertę przyjął i miał pełnić rolę drugiego trenera drużyny. Dziś jednak
wiadomo już, że to nie będzie możliwe. Nowe przepisy regulują bowiem
także kwestie trenerskie.

W rozgrywkach PLH i I ligi może być
zgłoszony jeden trener zagraniczny posiadający co najmniej odpowiednik
II klasy trenerskiej. Asystentem trenera drużyny PLH i I ligi może być
wyłącznie polski obywatel.

Zmiany w PLH - opinie w klubach podzielone

- Zmiany te mają
uatrakcyjnić ligę. Kluby postulowały aby coś zmienić w systemie
rozgrywek, tak aby liga była ciekawsza. Najlepsze drużyny pierwszej
ligi mają teraz teoretyczna szansę powalczenia w play-off - mówi
sekretarz generalny PZHL Marek Bykowski. - Doszliśmy do wniosku, że gra
pięciu cudzoziemców niczego dobrego do polskiego hokeja nie wnosiła.
Trenerzy, głównie cudzoziemcy, na przykład na przewagi wystawiali
zawodników zagranicznych, co później widać było na przykład podczas
turnieju Pierwszej Dywizji w Toruniu, kiedy polscy zawodnicy nie
potrafili wykorzystać gier w przewadze. W nowoczesnym hokeju trzeba
umieć wykorzystywać ten element gry, to decyduje o sukcesie - wyjaśnił
Marek Bykowski.

Co o tych pomysłach sądzą kluby? Opinie są
różne. Nowy system rozgrywek podoba się np. prezesowi Cracovii,
Januszowi Filipiakowi. Podkreśla, że zmiana jest korzystna dla klubów,
które zaczną sezon w I lidze: - Tam z czasem nic by się nie działo i
rozgrywki te byłyby coraz bardziej marginalizowane
Podobnie uważa
dyrektor srebrnych medalistów PLH - GKS Tychy. - To szansa dla młodych
ośrodków hokejowych na zaistnienie, to również szansa dla ekip z
zaplecza ekstraklasy, które, przy odpowiednim zapleczu finansowym, mogą
powalczyć o najwyższe cele - powiedział Karol Pawlik.

Ale nie
wszyscy są takimi optymistami. - To fatalny system i szczerze ubolewam
nad tym, że na takie zmiany zdecydował się zarząd PZHL - mówi prezes
gdańskiego Stoczniowca Marek Kostecki. - Moim zdaniem, w dobie kryzysu
finansowego, z jakim boryka się gospodarka i kluby, trzeba myśleć o
oszczędnościach i o cięciu kosztów, a nie o ich mnożeniu. Nie
przypominam sobie, by w polskim hokeju, ba, w całym polskim sporcie
łączono w trakcie sezonu ligi - dodaje. Według niego okaże się, że
drużyny, które zajmą miejsca 7-10 po kilkunastu meczach ekstraklasy
zostaną de facto zdegradowane do pierwszej ligi. - Wydadzą tylko
niepotrzebnie pieniądze. Poziom polskiej ligi wyrównał się w minionym
sezonie. Dziewiąta ekipa wygrywała z Cracovią, Podhalem, czy
Stoczniowcem. Poziom siódmej, ósmej czy dziewiątej drużyny nie odbiegał
od czołówki - argumentuje Kostecki.

Wielu oponentów ma także
ograniczenie liczby obcokrajowców w PLH. - To nie wpłynie na
podniesienie poziomu ligi. Uważam, że nie mamy w Polsce tylu młodych
zawodników, którzy mogliby kreować grę. Ciężar prowadzenia gry
spoczywać będzie na starszych zawodnikach i znów w play-off będziemy
mieć sytuacje, że zespół kończy rozgrywki na dwie, dwie i pół czy co
najwyżej trzy piątki. To później odbije się negatywnie na formie
reprezentantów na mistrzostwa świata - uważa Karol Pawlik.
Innego
zdania jest Marek Ziętara, drugi trener Podhala Nowy Targ. - Moim
zdaniem, te decyzje spowodują, że młodzi polscy zawodnicy będą mieli
większe niż dotychczas szanse pokazania się w ekstralidze - uważa. -
Tym samym cykl szkoleniowy, w tym szkół mistrzostwa sportowego, w ten
sposób się zamknie. Młodzi zawodnicy będą mogli uczyć się od lepszych
hokeistów, wykorzystując cały swój potencjał. W zagranicznych ligach
18-, 19-letni zawodnicy są już na kontraktach, a w Polsce mówi się, że
taki hokeista jest „obiecujący”.

Joachim Przybył (Gazeta Pomorska)

wstecz

Kontakt

Bannery