Treść strony styczeń_2009
Wczoraj (30.01.2009) opublikowany został w Gazecie Pomorskiej artykuł prasowy autorstwa red. Joachima Przybyła, pt. "Kabaret na lodzie". Nie jest niczym wyjątkowym, że autor tego materiału prasowego przedstawia swoje tezy dotyczące przygotowań drużyny TKH Nesta Toruń do zbliżających się rozgrywek fazy play-off. Wszak ma do tego pełne prawo. Nie ma jednak prawa do publikownia niesprawdzonych informacji. Ma wręcz obowiązek prezentowania faktów zgodnych z rzeczywistością. Obowiązek ten wynika z zapisu Ustawy RP "Prawo prasowe" - §6, pkt.1 oraz §12, pkt.1. Fundamentalne błędy w pracy redakcyjnej, stają się bowiem elementem publikowania fikcji i nieprawdziwych zdarzeń. Nie może być tak, że dziennikarze publikując własne materiały prasowe opierają się w nich, tylko i wyłącznie na informacjach pozyskanych od swoich kolegów. A tak było w tym przypadku. Fakt, że autor cytowanego artykułu kontaktował się ostatnio z naszym klubem kilka miesięcy temu, dodatkowo budzi szereg wątpliwości.
W tym konkretnym przypadku widać bardzo wyraźnie, w jaki sposób działają redakcje lokalnych wydawnictw prasowych. Kompletnym nieporozumieniem jest bowiem dzisiejsza publikacja Gazet Wyborczej, która jakimś szczególnym zbiegiem okoliczności, poświęcona jest temu samemu problemowi. Również, w tym przypadku nie byłoby nic dziwnego gdyby nie fakt, że merytoryczne błędy popełnione przez red. J. Przybyła, zostały wręcz skopiowane w nowej wypowiedzi. Wychodzi na to, że niezwykle "barwna postać" toruńskiego dziennikarstwa sportowego, którą jest red. Filip Łazowy, stosuje w swojej pracy szeroko wszystkim znaną metodę: "kopiuj - i - wklej".
W odpowiedzi na materiał prasowy opublikowany w Gazecie Pomorskiej w dniu 30.01.2009, Zarząd Toruńskiego Klubu Hokejowego, wysłał do redakcji sprostowanie, które zgodnie z zapisami Ustawy "Prawo prasowe" - §31, pkt.1-2., powinno zostać opublikowane w ciągu 7 dni od daty otrzymania sprostowania. Wobec faktu, rozpowszechniania nieprawdziwych informacji, Zarząd klubu rozpatrzy możliwość przesłania podobnych sprostowań do wszystkich redakcji, które opublikowały omawiane dwa materiały prasowe.
Apelujemy przy tym do toruńskich dziennikarzy sportowych o udział we wspólnej, opartej na merytorycznej dyskusji i krytyce, promocji toruńskiego sportu na arenie ogólnopolskiej.
Poniżej prezentujemy pełną treść sprostowania Zarządu Toruńskiego Klubu: Hokejowego.
„Jeżeli „kabaret” to na pewno nie w TKH Nesta Toruń”
"Praca dziennikarzy odgrywa w życiu naszego społeczeństwa olbrzymią rolę. Zgodnie z ustawą „Prawo prasowe”, dziennikarstwo powinno opierać się na „prawdziwym przedstawianiu omawianych zjawisk” (§6, pkt.1 ustawy). Niestety, czasami pojawiają się publikacje opisujące zdarzenia nieprawdziwe oraz zawierające błędne sugestie, wynikające z poważnych błędów pracy redakcyjnej. Tak też odbieramy publikację z dnia 30.01.2009 roku, pt. „Kabaret na lodzie”. Dlatego prosimy o sprostowanie przedstawionej fikcji i przedstawienie czytelnikom faktów, dotyczących przygotowań drużyny TKH Nesta Toruń do dalszej części rozgrywek.
Po pierwsze, wbrew sugestiom, zespół seniorów naszego klubu nie trenuje sam. W okresie 24-31.01.2009, zajęcia prowadzone są, w oparciu o szczegółowo rozpisany plan przygotowań, przez II trenera Andrzeja Masewicza. Plan ten opracowany został wspólnie przez obydwu trenerów drużyny seniorów. Nie wnikając w szczegóły tego planu, pierwszym etapem przygotowań była praca nad odnowieniem optymalnego poziomu siły i wydolności zawodników. Jest to konieczne, ponieważ drużyna przez dwa miesiące rozgrywała po 2-3 mecze w tygodniu i nie było w tym okresie możliwości wpływania na ten stan. Za realizację tego zakresu treningów odpowiedzialny jest w zespole II trener drużyny (specjalista w tym zakresie). Udział I trenera w tych zajęciach nie jest konieczny. Pierwsze dni po zakończeniu rundy zasadniczej to również okres, w którym kontuzjowani zawodnicy poddawani są zabiegom medycznym i rehabilitacyjnym, mającym wyleczyć wcześniejsze urazy i kontuzje. Zawodnicy nie „poszli na zwolnienia lekarskie”, ale zostali skierowani na leczenie przez lekarza drużyny. W tym czasie biorą lekarstwa, odbywają niezbędne zabiegi itp. Trudno sobie wyobrazić, że np. Jarosław Dołęga z odniesioną kontuzją (naciągnięcia więzadła pobocznego piszczelowego lewego kolana) ma uczestniczyć w dwóch treningach dziennie oraz dodatkowo w zajęciach na siłowni. I tak nie mógłby z pełnym obciążeniem wykonywać wszystkich ćwiczeń, a tymczasem jest on potrzebny drużynie zdrowy i w pełni sił. Podobnie jest w przypadku pozostałych, wymienionych w artykule, zawodników.
Kolejnym wątkiem artykułu są, krytykowane przez dziennikarza, urlopy. Oprócz urlopu trenera Jarmo Tolvanena, po ostatnim meczu zgodę na trzydniowy wyjazd do domu otrzymali Vladimir Buril, Zoltan Kubat i Michal Mravec. Wszyscy planowo wrócili do klubu we wtorek po południu. To sytuacja typowa dla wszystkich klubów w Polsce i nie odbiega od stosowanych standardów. Zawodnicy z Finlandii nie opuścili Torunia nawet na godzinę, aktywnie uczestnicząc we wszystkich treningach. Jeżeli zaś chodzi o taktykę i rozpoznanie przeciwnika, to trener Jarmo Tolvanen nie myśli o tym dopiero na tydzień przed meczem. To profesjonalista, który wszelkie działania ma rozpisane na kilka miesięcy naprzód. Nie ma żadnych obaw co do tego, czy zawodnicy będą dobrze wiedzieli jak grać. Teraz trenują, żeby te plany jak najlepiej zrealizować. A jaki będzie wynik – pokażą mecze. To jest sport i wszystko jest możliwe.
Nieprawdą jest też, że zarząd klubu „rzucił ręcznik” przed rundą play-off. Trudno powiedzieć, czy to ignorancja czy złośliwość kierowała dziennikarzem piszącym artykuł, ale nieuczciwe sugestie nijak się mają do rzeczywistości. Zarząd ze swej strony podjął wszelkie możliwe kroki, by pomóc drużynie w walce o jak najlepsze miejsce w końcowej tabeli. Drużyna została uzupełniona, spełnione zostały wszystkie oczekiwania trenerów i zawodników. Nie zmarnowano ani jednego dnia przygotowań. Drużyna ma tyle godzin na lodzie, w siłowni, w gabinetach odnowy biologicznej ile oczekuje sztab szkoleniowy. Zastosowano specjalne działania, mające uchronić drużynę przed epidemią grypy. W odróżnieniu od innych drużyn ligowych, nasi zawodnicy prawie nie chorują – a nie jest to tylko kwestia przypadku. Zarząd, tak samo jak sponsorzy i kibice, ma głęboką wiarę, że nasza drużyna nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w tych rozgrywkach. Wszelkie inne insynuacje są obraźliwe dla ambicji drużyny oraz dla starań sponsorów i działaczy.
Reasumując uważamy, że żaden fragment artykułu Pana Joachima Przybyła nie odpowiada prawdzie i nie przedstawia realnego stanu rzeczy. Wystarczyło przed napisaniem artykułu skontaktować się z Klubem i uzyskać szczegółowe informacje oraz wyjaśnienia na ten temat. A tak powstał zbiór insynuacji i plotek, który każdy kibic oceni właściwie. Ale pozostałym czytelnikom, na co dzień nie żyjącym sprawami hokeja, artykuł ten przedstawia fałszywy obraz klubu i drużyny, całkowicie niezgodny ze stanem faktycznym. Dlatego prosimy o zamieszczenie tego wyjaśnienia w najbliższym numerze w całości."
Zarząd
Toruńskiego Klubu Hokejowego